Przypomnijmy: strzelanina na Florydzie miała miejsce w Parkland, około 80 km od Miami. 19-letni Nikolas Cruz wszedł do szkoły i zaczął strzelać do uczniów. Nastolatek zabił na miejscu 13 osób, pozostała 4 uczniów zmarła w szpitalu. Sprawca masakry postanowił sam w pewnym momencie oddać się w ręce policji. Funkcjonariusze zabezpieczyli przy nim karabin AR-15 oraz cały magazynek amunicji. 19-latek został zatrzymany niespełna godzinę po tym, gdy zaczął strzelać.
Jak poinformował miejscowy szeryf Scott Israel, na miejscu był funkcjonariusz odpowiedzialny za bezpieczeństwo budynku. W momencie masakry znajdował się on jednak na zewnątrz budynków. Jak zdradził: - W kluczowym momencie policjant nie interweniował, mimo że takie osoby są odpowiednio przez nas szkolone aby reagować natychmiast. W tym przypadku zamachowiec nie został unieszkodliwiony.
Tymczasem funkcjonariusz w momencie, w którym usłyszał strzały ruszył w stronę budynku, ale nie zdecydował się do niego wejść. Miał czekać kolejne 4-6 minut, w trakcie których zamachowiec nie przestawał strzelać, podczas gdy powinien, według szeryfa: - Wejść. Dopaść zamachowca. Zabić go.
Policjant został szybko zawieszony w swoich obowiązkach, po czym sam zrezygnował. Nie dostał również wynagrodzenia. Ponadto zawieszeni zostali dwaj inni członkowie ochrony.
Zobacz także: Nauczyciel własnym ciałem osłonił dzieci! Dramatyczna historia ofiar strzelaniny na Florydzie