Studenci Howard University przenieśli się z akademika do namiotów rozstawionych na terenie Centrum Uniwersyteckiego Armor J. Blackburn 12 października. Jak informuje magazyn "Vice", nie chcieli dłużej mieszkać w tak fatalnych warunkach. Ich akademik jest dosłownie pokryty pleśnią. Jak zła i niebezpieczna jest sytuacja pokazują ich zdjęcia i nagrania. "Pleśń jest wszędzie: na moich ubraniach, na butach, w mojej szafie" - mówi jeden ze studentów. Dodatkowo pojawiają się też informacje o tym, że na terenie kampusu grasują szczury i karaluchy. Studenci bezskutecznie zgłaszali problemy do władz uczelni. W końcu postanowili zaprotestować, a ich akcja spotyka się z coraz szerszym poparciem. Wśród osób, które stanęły za nimi murem jest między innymi Bernice King, najmłodsze dziecko doktora Martina Luthera Kinga Jr.
Studenci nazwali swoją akcję #BlackburnTakeover. Domagają się, by problemem jak najszybciej zajął się prezydent - chcą się z nim osobiście spotkać. Walczą również o to, by otworzyć dyskusję z władzami uczelni tak, by wypracować nową politykę mieszkaniową na uniwersytecie. Chcą również mieć prawo głosu w radzie powierniczej szkoły.
Jak donosi "Vice", na razie nie spełniono żadnej z próśb studentów. Wręcz przeciwnie - młodzi ludzie są uciszani, a nawet straszeni wydaleniem ze szkoły. Oni jednak nie mają zamiaru cofnąć się o krok, bo warunki, w jakich mieszkają, zagrażają ich zdrowiu. A co na to uczelnia? Zapewnia, że zajmuje się problemem.