Czarne skrzynki z kabiny pilotów nie mogą się mylić. Urządzenia zarejestrowały piąty głos, który nie należy do żadnego z członków czteroosobowej załogi przebywającej w kokpicie. Najpierw sądzono, że do kabiny weszła stewardessa, ale „Gazeta Wyborcza” podała, że rejestratory rozmów nagrały męski głos.
Ani Prokuratura Generalna ani MSZ nie potwierdziły jeszcze tych informacji, ale dziennik podaje, że to dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusz Kazana wszedł do kokpitu, by zapytać czy lot przebiega zgodnie z planem.
Zobacz WSTRZĄSAJĄCE ZDJĘCIA: Rosjanie pokazali fotografie z porozrzucanymi ciałami zrobione tuż po upadku Tu-154 M
Doniesienia gazety potwierdza w rozmowie z Polskim Radiem Nikołaj Łosiew, emerytowany wojskowy i właściciel działki nieopodal pasa startowego, który przybył na miejsce katastrofy 20 minut po tym jak maszyna roztrzaskała się o ziemię. Rosjanin we wraku kabiny pilotów widział cztery ciała przypięte pasami do fotelu i jeszcze jedne zwłoki.
Kiedy pojawili się milicjanci, wszyscy na ich rozkaz musieli opuścić teren katastrofy.