Uzbrojony i ubrany w wojskowy strój kamuflujący mężczyzna wtargnął do pełnego klientów centrum handlowego i krzycząc: "Strzelam", otworzył ogień do przypadkowych ludzi. Jak podaje policja, zabił co najmniej dwie osoby, kilka innych ranił a następnie sam odebrał sobie życie.
Jak podaje Daily News, wśród klientów, którzy robili świąteczne zakupy, wybuchła panika. Ludzie nie wiedzieli, co mają robić żeby nie paść ofiarą szaleńca. Krzyczeli, kładli się na podłogę i chowali pod sklepowe półki. Ci, którzy stali obok drzwi, w popłochu uciekali ze sklepu. - Nagle zauważyłem mężczyznę, który maszerował z karabinem w ręce. Wykrzykiwał, że zacznie strzelać. Tuż po tym padła seria strzałów. A wszystko to przy akompaniamencie świątecznych piosenek, które rozbrzmiewały ze sklepowych głośników - powiedział Austin Patty (20 l.), który pracuje w Macy's. - Nagle usłyszałam dwa strzały. Wszyscy padli na ziemię.
None
- Złapałam dziecko z wózka i też rzuciłam się na ziemię - opowiadała dziennikarzom Kira Rowland, która właśnie robiła zakupy w Macy's.