Życie nigdy nie rozpieszczało rodziny Troyów. Ich 12-letni syn cierpi na zagrażające jego życiu zaburzenia nerwowo-mięśniowe i od małego jest unieruchomiony na wózku inwalidzkim. Głównym źródłem utrzymania rodziny była pensja Chrisa Troya, który jest strażakiem. Kerry Ann głównie zajmowała się domem i opieką nad chorym Connorem. Żyli skromnie, ale byli szczęśliwi i zawsze wrażliwi na cierpienia i ból innych.
Niestety, niszczycielski huragan Sandy, który przeszedł przez Nowy Jork i New Jersey pod sam koniec października, kompletnie zrujnował ich dotychczasowe życie - ich dom został zniszczony, a oni znaleźli się na ulicy!
Na szczęście dobrzy ludzie, pomogli im znaleźć dach nad głową i rodzina Troyów mogła się wprowadzić do domu Point Lookout, NY. Na jednym z licznych spotkań dla ofiar huraganu ich losem zainteresował się też biznesmen Donald Denihan i postanowił im pomóc. Jak się okazało, mężczyzna otarł się w swoim życiu o śmierć i po tym doświadczeniu postanowił wszystko w życiu przewartościować. Denihan nie zastanawiając się dwa razy, wynajął firmę budowlano-remontową, która praktycznie odbudowała od nowa zniszczony przez żywioł dom Troyów. Cała rodzina spędzi tam wigilię, podczas której będzie dziękować Panu Bogu za pomoc, jaką im zesłał w postaci Donalda Denihana.