Sytuacja w Afganistanie zaszokowała cały świat. Media obiegają zdjęcia żołnierzy z niemowlętami, które matki oddają im z nadzieją, że zostaną wywiezione do lepszego świata oraz doniesienia o mordujących i gwałcących Talibach. Joe Biden zdecydował się na wyprowadzenie wojsk z Afganistanu po 20 latach, a Talibowie od razu to wykorzystali. Cywilów pozostawiono na pastwę losu, a najgorszy los spotyka tych, których terroryści podejrzewają o jakiekolwiek związki z obcymi wojskami, w tym tłumaczy i pracowników baz wojskowych. Nie wszystkim udało się ewakuować na lotnisko, dostać do samolotu i uciec z kraju. Inni są zadeptywani na śmierć w spanikowanym tłumie i spadają z odlatujących maszyn, których w depseracji się chwycili. Czy decyzja o wyprowadzeniu wojsk była słuszna, a tym cywilom nic nie byłoby w stanie pomóc? Joe Biden twierdzi nadal, że tak, ale nie zgadzają się z nim nawet wytrawni politycy. Wśród nich znalazł się brytyjski premier Tony Blair. To, co napisał w swoim artykule oraz powiedział w wywiadzie, jest teraz cytowane pzrez media na całym świecie. Tony Blair pośrednio nazwał Joe Bidena "imbecylem", używając słowa "imbecilic" na określenie decyzji o wyprowadzeniu wojsk z Afganistanu.
NIE PRZEGAP: Meghan Markle ucieka do Nowego Jorku! Nie zgadniesz, o co poszło
NIE PRZEGAP: Sekstaśma biskupa ujawniona! Jest reakcja papieża
Słowa tego użył w długim artykule, opublikowanym na stronach internetowych swojego Instytutu. Dodał, że pozostanie w Afganistanie było "moralnym obowiązkiem". Powtórzył swoje twierdzenia, choć już w bardziej stonowany sposób także w wywiadzie dla "Sky News": "Ta decyzja była wielkim błędem". Tony Blair był premierem Wielkiej Brytanii od 1997 do 2007 roku, czyli również wtedy, gdy siły brytyjskie były wysyłane do Afganistanu. Jak pisze "Daily Mail", zakulisowe i nieoficjalne słowa obecnego brytyjskiego premiera na temat Bidena były równie mocne. Boris Johnson miał nawet powiedzieć, że "lepiej by było z Trumpem" i używać nawet przezwiska "Senny Joe", które wymyslił dla swojego następcy Trump. Oficjalnie Downing Street temu zaprzecza.