Według informacji "Deutsche Welle" ofiarą gwałtu była 28-letnia turystka z południowych Niemiec, którą wykorzystano w toalecie jednego z lokali na Starym Mieście w Kolonii. Podejrzany o dokonanie gwałtu jest mężczyzna, którego kobieta poznała w czasie zażywania narkotyków.
Choć w centrum miasta (oraz pobliskim Leverkusen) zgromadzono siły ponad 1400 policjantów to i tak doszło do wielu bulwersujących zdarzeń w sylwestrową noc. W rejonach tych łącznie odnotowano co najmniej 86 przypadków uszkodzenia ciała, cztery przypadki rabunku i 13 nielegalnego posiadania broni. Dodatkowo doszło do sporej bójki w dzielnicy Meschenich zamieszkałej w dużej części przez migrantów. Policjanci, którzy przybyli na miejsce, zostali zaatakowani przez agresywnych mężczyzn. Sytuację udało się opanować dopiero po przybyciu posiłków.
W sumie w sylwestrową noc w liczącej milion mieszkańców Kolonii aresztowano 11 osób. Trzech funkcjonariuszy odniosło lekkie obrażenia.
Co ciekawe, ogłoszone przez policję statystyki sylwestrowej nocy... ucieszyły nadburmistrz Kolonii Henriette Reker. Kobieta przekonywała, że była to stosunkowo spokojna i bezpieczne noc, po czym dodała: - Generalnie do Kolonii wróciła normalność. Bardzo mnie to cieszy.
Istotnie, porównując to z sylwestrową nocą 2015/2016, gdy to kolońska policja otrzymała 1205 zawiadomień o popełnieniu przestępstwa, w tym 509 o podłożu seksualnym (gdzie w 28 ośmiu przypadkach doszło do gwałtu lub próby gwałtu, głównie przez młodych imigrantów), można mówić o progresie. Kwestią otwartą pozostaje, czy wystarczającym, aby publicznie wyrażać z niego zadowolenie...