Syn "El Chapo" przed sądem! Spadkobierca narkotykowego imperium miał karmić tygrysy przestępczymi rywalami
Ten groźny bandyta ma pseudonim "Mysz" i rzeczywiście wygląda bardzo niepozornie. Szczupły mężczyzna w okularach pozornie nie skrzywdziłby muchy, ale amerykańska prokuratura uważa, że tak naprawdę Ovidio Guzmán López (33 l.) dorównywał okrucieństwem ojcu, sławnemu narkotykowemu bossowi. Ojcem 33-latka, który właśnie stanął przed sądem w Chicago m.in. za przestępstwa narkotykowe i pranie brudnych pieniędzy, jest sławny Joaquin „El Chapo” Guzmán, dowodzący przez lata meksykańskim kartelem Sinaloa. W 2019 roku boss został skazany w Stanach Zjednoczonych na dożywocie bez możliwości przedterminowego zwolnienia, zasądzono też przepadek mienia o wartości przekraczającej 12 miliardów (!) dolarów. To samo czeka jego syna?
Ovidio Guzmán López według prokuratury odpowiada za 80 proc. transakcji narkotykowych na ulicach Chicago
Ovidio Guzmán López, którego ekstradycja z Meksyku do USA odbyła się kilka dni temu, zapewnia, że nie zrobił nic złego. W sądzie zachowuje się cicho i spokojnie. Tymczasem według aktu oskarżenia wraz z braćmi przejął w Sinaloa władzę po ojcu i produkował narkotyki tonami, po czym rozprowadzał je w Meksyku i Stanach Zjednoczonych przy pomocy samolotów, łodzi podwodnych i kontenerowców. Według ABC7 Chicago I-Team aż 80 proc. środków odurzających sprzedawanych na ulicach Chicago pochodziło właśnie od Guzmanów. By utrzymać swoją pozycję na narkotykowym rynku, 33-latek miał stosować bezwzględne kary wobec nielojalnych bandytów. Nie tylko raził ich prądem i podtapiał, ale też wrzucał - żywych lub martwych - do klatki z tygrysami. 33-latek został aresztowany w styczniu. Przed sądem przedstawia się jako spokojny, schorowany i cierpiący na depresję przykładny obywatel.