Pomagają uchodźcom w Jordanii także polskie organizacje pozarządowe, z obywatelskim i/lub rządowym wsparciem. Jedną z nich jest Polska Misja Medyczna (PMM). Jej pracownicy nie kryją, że rząd Jordanii próbuje poradzić sobie z narastającymi problemami na miarę nie tyle potrzeb, co własnych możliwości. Bieda generuje jeszcze większą biedę. 90 proc. syryjskich gospodarstw domowych musiało się zadłużyć, aby pokryć najważniejsze wydatki. Średnie zadłużenie to trzykrotność miesięcznych kosztów utrzymania domu. Trudno, by w takiej sytuacji biednych było stać na dostęp do opieki medycznej, nie mają pieniędzy na leki.
– Co trzecia osoba uznała, że pomoc medyczna zapewniana w publicznych ośrodkach jest zbyt kosztowna, przez co zredukowali wizyty u lekarzy do minimum. Pacjenci z oszczędności zmniejszają też dawki przepisanych leków. Dlatego wzrosła liczba rodzin kierujących się do klinik prowadzonych przez organizacje pozarządowe, które oferują bezpłatne badania i konsultacje. Jako Polska Misja Medyczna po raz kolejny będziemy świadczyć pomoc medyczną dla najuboższych mieszkańców guberni Amman, Zarqa i Al-Mafrak, gdzie do końca roku pomożemy 3500 pacjentom, którzy nie mają szans na badania w publicznej placówce – informuje Małgorzata Olasińska-Chart, koordynatorka projektu pomocy medycznej* PMM w Jordanii.
Jakby było mało problemów, to kolejny je wzmacnia: Jordania cierpi na chroniczny brak wody. I to jest problem nie od miesiąca czy dwóch, ale od wielu lat. Nadal beczkowozy do wielu miejscowości przyjeżdżają raz na tydzień. Do wszystkich nie da się dotrzeć. Wodę trzeba oszczędzać, a to ma wpływ na higienę itd. – Wody w Jordanii jest mało i dlatego jest po prostu droga. Wzrosła też liczba rodzin, które w bieżącym roku doświadczyły braków w jej dostawie, nie mówiąc o tym, jak oszczędnie muszą z niej korzystać i w ilu miejscach brakuje sieci wodociągowej. W ostatnich miesiącach wody na podstawowe życiowe potrzeby, jak mycie czy gotowanie, zgłaszała niemal jedna trzecia uchodźców w Jordanii – dodaje przedstawicielka PMM.
Teraz o tym rzadko mówi się, bo wojna na Ukrainie zdominowała inne alarmujące przekazy, ale brak dostępu do wody to przyczynek do kolejnych lub nowych wojen. W przeszłości prawie doszło do wojny. W latach 70. prawie doszło do wojny o wodę między Irakiem a Syrią. Kiedy na Eufracie powstały dwa zbiorniki: al-Thawra w Syrii i Keban w Turcji. Irak oskarżył Syrię o pobieranie zbyt dużych ilości wody i zagroził zbombardowaniem syryjskiej zapory. Spór zażegnała Arabia Saudyjska, która – tak na marginesie – 50 proc. zapotrzebowania na wodę pokrywa z instalacji do odsalania wody morskiej. Jordanii, i innych państw umieszczonych na poniższej liście, nie stać na to.
* Projekt „Zapewnienie usług medycznych, w tym ratujących życie, uchodźcom i najuboższej społeczności lokalnej w prowincjach Amman, Irbid, Mafraq i Zarqa w Jordanii.” jest współfinansowany w ramach programu polskiej współpracy rozwojowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP oraz Departamentu Pomocy Humanitarnej KPRM.