"Czy ludzie z QAnon są w stanie uwierzyć naprawdę w cokolwiek?" - pyta nagłówek w amerykańskim wydaniu "Daily Mail". W to, co wydarzyło się we wtorek w centrum Dallas, aż trudno uwierzyć! Zebrała się tam rozemocjonowana grupa około stu osób. Na miejsce spotkania wyznaczyli plac Dealey Plaza, gdzie w 1963 roku został zastrzelony amerykański prezydent John F. Kennedy. Nie był to przypadek. Wszyscy ci ludzie uwierzyli, że w miejscu tak ważnym dla dziejów Ameryki i rodu Kennedych dojdzie do zdarzeń... nadprzyrodzonych! Liderzy ruchu QAnon, skupiającego zwolenników wszelakich teorii spiskowych, wymyślili, że... o 12:29 wstanie z martwych i objawi się syn zabitego przywódcy, a następnie ogłosi Donalda Trumpa królem Stanów Zjednoczonych. Zmarły w 1999 roku John F. Kennedy Junior niestety zawiódł pokładane w nim nadzieje i nie ruszył się z grobu ani na minutę.
NIE PRZEGAP: Mężczyzna z największym penisem świata wyznaje: "Gwiazdy błagają mnie o seks"
NIE PRZEGAP: Sobowtór PREMIERA seryjnym włamywaczem! Musisz go zobaczyć
To jednak nie zniechęciło demonstrantów, z których wielu przyjechało do Dallas specjalnie ze stanów oddalonych o setki kilometrów. Przez tłum poszła plotka, że zbawiciel z rodu Kennedych po prostu zmienił plany i pojawi się, tyle że... na koncercie The Rolling Stones, który akurat odbywał się w mieście. Wtedy wszyscy udali się na koncert, gdzie niestety również nie było śladu JFK Juniora. Skąd się to wszystko wzięło?! Teoria o przybyciu syna Kennedy'ego do Dallas pojawiła się na kontach liderów QAnon na rosyjskim portalu społecznościowym Telegram. Niektórzy twierdzili nawet, że Trump zostanie królem świata, a nie tylko USA.