Cicha, niepozorna... kto by pomyślał, że Miranda Barbour z Pensylwanii to jedna z najbardziej krwawych zabójczyń w dziejach USA?
Na ścieżkę zbrodni wstąpiła, gdy miała zaledwie 13 lat. Uciekła wtedy z domu i wstąpiła do sekty satanistów na Alasce. By móc dołączyć do grupy, musiała kogoś zabić. Zrobiła to z zimną krwią. Potem przyszły kolejne mordy. Zjeździła pół Ameryki, zabijając przypadkowe osoby. Wpadła, gdy wraz z poślubionym w międzyczasie Elytte Barbourem (22 l.) chcieli uczcić rocznicę ślubu. Zwabiła do domu poznanego w Internecie Troya LaFerrarę (42 l.). Obiecała mu seks. Wspólnie z mężem zadźgali ofiarę nożem.
Kobieta stanęła przed sądem właśnie za ten czyn. Na sali sądowej wyznała, że zabiła dziesiątki innych ludzi, a przestała ich liczyć, gdy liczba ofiar przekroczyła 20. - Jeśli mnie wypuścicie, dalej będę zabijać - zapowiedziała nastolatka.