W ostatni piątek, 29 października, Halyna Hutchins, operatorka filmowa zastrzelona przypadkowo na planie filmu "Rust", została pochowana. W uroczystości, prócz rodziny zmarłej: jej męża i 9-letniego syna, wziął także udział Alec Baldwin, który śmiertelnie postrzelił Hutchins. Dwa dni później Baldwina i jego żonę Hilarię zatrzymała w Vermont grupa paparazzi. Aktor zdecydował się powiedzieć im parę słów. Wyznał między innymi, że Hutchins była jego przyjaciółką, a ekipa filmu "Rust" była jego zdaniem dobrze naoliwioną maszyną. Samego wypadku nie komentował, przyznając, że nie może tego robić dla dobra śledztwa. Niestety, niedługo później jego żona zrobiła coś, co sprawiło, że większość Amerykanów straciła resztki współczucia wobec aktora. Z okazji Halloween opublikowała na swoim Instagramie kilka zdjęć, na których w przebraniach pozuje cała rodzina Baldwinów. W tym także uśmiechnięty Alec.
Polecany artykuł:
Żona Baldwina okrasiła zdjęcia krótkim podpisem, w którym czytamy między innymi, że w ostatnim czasie rodzicielstwo było dla nich bardzo trudne, więc teraz dają sobie i dzieciom trochę wytchnienia i "wakacji". Z jednej strony trudno ich winić za to, że ze względu na dzieci próbują po tej tragedii normalnie funkcjonować. I w takim tonie utrzymane są niektóre komentarze pod zdjęciami. Jednak zdecydowana większość reakcji na instagramową aktywność pani Baldwin, jest zupełnie inna. Hilaria Baldwin dość szybko ograniczyła możliwość dodawania komentarzy pod zdjęciami, dyskusja jednak rozgorzała na prywatnym koncie Aleca Baldwina na Twitterze.
Jak podaje "Mirror" na koncie gwiazdora pojawiały się takie wpisy: „Twoja żona publikująca zdjęcia z Halloween i użalająca się nad sobą jest całkowicie głucha na tę sytuację", "Naprawdę ciężko uwierzyć w tę ich zuchwałość i pragnienie uwagi", „Niezbyt dobrze wygląda to szczęśliwe rodzinne zdjęcie zaraz po tym, jak inna matka zmarła z jego rąk. Wypadek czy nie, pokazuje, jakimi są ludźmi”.
Maureen Callahan, dziennikarka "The New York Post", w swoim felietonie na temat tej sytuacji również nie zostawiła na rodzinie Baldwina suchej nitki. "Rodzicielstwo było ostatnio co najmniej trudnym doświadczeniem” - tak napisała Hilaria Baldwin w noc Halloween. "Naprawdę? Hilaria może chcieć porozmawiać z wdowcem po Halynie Hutchins o tym, jak to jest wychowywać swojego synka po tym, jak jego matka zastrzelona na planie filmowym" - komentuje autorka.
Przypomnijmy, do tragedii na planie westernu "Rust" doszło przed paroma tygodniami. 63-letni Alec Baldwin postrzelił śmiertelnie operatorkę filmową w czasie prób. Baldwin myślał, że broń, którą ma w rękach nie jest naładowana. Na razie nikomu nie postawiono w tej sprawie zarzutów, wiadomo jednak, że na planie panowało niechlujstwo, a odpowiedzialny za broń asystent reżysera nie sprawdził pistoletu, zanim podał go Baldwinowi. Niedawno ujawniono też nowe fakty w sprawie: podobno przed wypadkiem trzykrotnie miały paść strzały z innej broni. Znamy też przebieg feralnego zdarzenia: Baldwin miał wystrzelić z broni na próbę. Gdy to zrobił i ugodził Hutchins, ta miała powiedzieć "To nie było dobre, nie było dobre". Baldwin z kolei zaczął krzyczeć "Co tu się właśnie wydarzyło?!".