Zrozpaczeni rodzice obwiniają personel szpitala o śmierć chłopczyka. Do wstrząsającego zdarzenia doszło w placówce Andhra Pradesh, znajdującej się w południowo-wschodniej części Indii. Niemowlę urodziło się w połowie sierpnia, miało jednak problem z oddychaniem, dlatego zostało przeniesione na oddział pediatrii. Chłopiec przez tydzień znajdował się na oddziale, gdy pewnego dnia jego matka usłyszała płacz maluszka postanowiła sprawdzić, co dzieje się z jej dzieckiem. Sama nie mogła do niego pójść, więc poprosiła o pomoc pielęgniarki. Wtedy okazało się, że niemowlak ma pogryzione rączki! Chłopiec natychmiast został zabrany na oddział intensywnej terapii, jednak mimo szybkiej reakcji lekarz nie udało się go uratować. Rodzice niemowlaka o śmierć synka obwiniają pracowników szpitala. Szczury dostały się do sali, w której leżał malec przez podwieszany sufit będący w remoncie. Jak donosi independent.co.uk, ojciec dziecka usłyszał, że nie powinien się martwić, bo z żoną mają przecież drugiego syna.
Czytaj: Austria: znaleziono 71 trupów w porzuconej ciężarówce