- Złe zapisy w tym pakiecie klimatycznym, to byłaby totalna katastrofa dla Polski - powiedział Donald Tusk. - Nasi eksperci wyliczyli, że graliśmy o sumę 60 mld złotych, których brak obciążyłby podatników - wyjasnił premier na konferencji po szczycie UE.
Prezydent Lech Kaczyński, który również był obecny na konferencji, ocenił, że kompromis uzyskany na szczycie jest dla Polski "optymalny".
Zdaniem Tuska, porozumienie w sprawie pakietu klimatycznego nie byłoby możliwe bez osobistego zaangażowania Nicolasa Sarkozy'ego. - Jego postawa, gotowość do zrozumienia, na czym polega problem państw innych niż Francja czy państwa skandynawskie okazały się jednym z kluczy do osiągnięcia sukcesu - powiedział.
Premier przypomniał, że polska energetyka w 95 proc. jest oparta na węglu, więc odpowiednie zapisy w pakiecie energetyczno-klimatycznym, który ma ograniczać produkowanie energii z węgla, to dla Polski być albo nie być.
Polska w sprawie pakietu klimatycznego była nieformalnym liderem koalicji dziewięciu państw, w skład której wchodziły kraje Grupy Wyszehradzkiej (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry), państw bałtyckich (Litwa, Łotwa, Estonia) oraz Bułgaria i Rumunia. - Solidarność państw słabszych wytrzymała próbę czasu - komentował Tusk.