Fox News: Delegacje USA i Ukrainy spotkają się w Rijadzie. Dojdzie do porozumienia?
"Rubio, Witkoff, Waltz wyruszą do Rijadu we wtorek, by spotkać się z Ukraińcami, w tym (szefem gabinetu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, Andrijem) Jermakiem" - napisała dziennikarka stacji Fox News, Jacqui Heinrich. w serwisie X. Jeśli wierzyć tym doniesieniom, to już 11 marca delegacje ukraińska i amerykańska spotkają się w Rijadzie, tam gdzie poprzednio Amerykanie z samymi Rosjanami, bez przedstawicieli Ukrainy czy innych europejskich krajów. Z kolei izraelski dziennikarz Barak Rawid mówi o dacie 12 marca. Nic nie wspomniano o tym, by na spotkaniu mieli być obecni Donald Trump i Wołodymyr Zełenski, do Rijadu mają pojechać za to sekretarz stanu USA Marco Rubio, doradca prezydenta ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz i specjalny wysłannik ds. Bliskiego Wschodu Steve Witkoff. Donald Trump po kłótni z prezydentem Ukrainy w Białym Domu wstrzymał wszelką wojskową pomoc dla Ukrainy, mówiąc wprost, że jest to forma nacisku na Zełenskiego w celu uzyskania od niego większych ustępstw w negocjacjach w sprawie wojny na Ukrainie.
Wołodymyr Zełenski ogłosił, że Ukraina chce wrócić do stołu negocjacyjnego, podpisać umowę o minerałach. Wyraził żal z powodu przebiegu spotkania w Białym Domu
Awantura w Białym Domu sprawiła, że zapowiadane podpisanie przez Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem umowy o minerałach zostało odwołane, a delegację ukraińską po prostu wyrzucono za drzwi, oskarżając Zełenskiego o brak szacunku do Ameryki. Po paru dniach, w nocy z 3 na 4 marca czasu polskiego nadeszły konkretne skutki kłótni. Donald Trump wstrzymał wszelka pomoc wojskową dla Ukrainy, a po kilkunastu godzinach Wołodymyr Zełenski opublikował w mediach społecznościowych ważną deklarację, jednocześnie wysyłając specjalny list do Donalda Trumpa. Zaprzeczył jego oskarżeniom o to, że nie chce pokoju i jeszcze raz podziękował za amerykańską pomoc oraz wyraził gotowość jak najszybszego podpisania umowy o minerałach. Nawiązał do amerykańskiej tezy, że sama obecność amerykańskich firm na Ukrainie będzie stanowić gwarancje bezpieczeństwa, ale zrobił to dość asekuracyjnie, nazywając umowę "krokiem w kierunku silnych gwarancji", tak jakby jednak oczekiwał czegoś więcej. Wyraził też żal za to, jak przebiegło nieszczęsne spotkanie w Gabinecie Owalnym.
