Kristin MacDonald nie była wystarczająco ukontentowana w kwestii pensji, jaką otrzymywała jako asystentka nauczyciela w szkole w Vancouver. Kobieta uznała, że tysiąc dolarów, jakie otrzymywała za każde dwa tygodnie pracy, to zdecydowanie zbyt mało, by zaspokoić potrzeby jej gospodarstwa domowego (35-latka jest samotną matką). Postanowiła sobie dorobić, i pod pseudonimem Ava James założyła konto na serwisie z treściami dla dorosłych. Nie był to najprzebieglejszy z możliwych pseudonim, ponieważ pod takim samym prowadziła swojego ogólnodostępnego dla wszystkich TikToka.
Współpracownicy i, co gorsza, uczniowie szybko odkryli jej aktywność na popularnej platformie dla dorosłych. Ci drudzy, jak sama przyznała mediom, mieli być wręcz jawnie niepocieszeni, że we wrzucanych przez siebie nagraniach występuje w ubraniu (bardzo skąpym, ale jednak!).
Zobacz: Nie posłuchał ratowników i zginął, zjeżdżając z basenowej zjeżdżalni. Wstrząsające wideo!
Gdy sprawa wyszła na jaw, kierownictwu placówki oświatowej, w której była zatrudniona, bardzo nie spodobał się m.in. fakt, że kobieta miała przebierać się za uczennicę, a nawet wykorzystywać szkołę do promocji treści erotycznych. Mimo to okazano jej wyrozumiałość i zaproponowano dalsze zatrudnienie - pod jednym warunkiem. Kristin miała usunąć konto zarówno na platformie dla dorosłych, jak i pozostałe, na TikToku czy Instagramie (gdzie również sugestywnie eksponuje swoje wdzięki). 35-latka nie zgodziła się jednak na to, przez co została ostatecznie zwolniona z pracy. Jak argumentowano, "seksualizuje ona otoczenie szkolne".
Sprawdź również: Koszmar rodziny pani Renaty na wakacjach w Turcji. W ogniu stracili prawie wszystko
Była już nauczycielka przekonuje, że nie czuje się w żaden sposób winna. Jak stwierdziła, "nikogo nie skrzywdziła", a to, czym zajmuje się w czasie wolnym od pracy, jest wyłącznie jej sprawą. Publicznie oświadczyła, że chce wrócić do pracy, więc złożyła już skargę na dyrekcję szkoły.