Zaginięcie 18-letniej Bobbi-Anne McLeod z Plymouth w Wielkiej Brytanii zgłoszono w sobotę wieczorem po tym, jak nie dotarła na umówione spotkanie ze swoim chłopakiem. Dziewczyna miała wsiąść do autobusu, by dojechać do centrum. Jak donosi "Daily Mail", na randce nigdy się nie pojawiła. Policja natomiast znalazła na przystanku autobusowym kilka rzeczy należących do zaginionej - między innymi jej słuchawki i torebkę na tytoń. Wtedy rodzina była już bardzo mocno zaniepokojona, a przyjaciele Bobbi-Anne założyli w mediach społecznościowych grupę poszukiwawczą. Załamany brat dziewczyny apelował o pomoc na Facebooku:
"Błagam, żeby wszyscy w Plymouth pomogli mi szukać jej wszędzie, przeszukiwać wszystko". „Mieszkam obok i jestem bliską przyjaciółką rodziny, ona nie znika tak po prostu, to bardzo dziwne". „Jest związana z rodziną, ma chłopaka i kilku przyjaciół. Jest po prostu uroczą dziewczyną, a to nie pasuje do jej charakteru" - mówili znajomi zaginionej.
Zobacz także: Kuba udusił paskiem 16-letnią Anię. Zabił swoją miłość, gdy ta ścieliła mu łóżko. Wyrok szokuje
Po trwających kilka dni poszukiwaniach, we wtorek (23 listopada) policja z Devon poinformowała, że odnaleziono zwłoki 18-latki. „Niestety, dzisiaj w czasie rewizji w pobliżu Bovisand w South Hams znaleziono ciało kobiety. Przeszukania odbyły się na podstawie informacji otrzymanych przez policję. Nie została jeszcze przeprowadzona formalna identyfikacja, ale rodzina Bobbi-Anne McLeod została o wszystkim poinformowana" - mówił rzecznik policji. Dodał też, że pod zarzutem morderstwa aresztowano dwóch mieszkańców Plymouth: mężczyzn w wieku 24 i 26 lat. Na razie nie wiadomo, dlaczego i w jaki sposób zginęła dziewczyna.
CZYTAJ TAKŻE: Nie żyje najstarsza kobieta świata. Ostatnia, urodzona w XIX wieku!