Bestialskie prawo u naszych zachodnich sąsiadów zezwalające na zoofilię weszło w życie w 1969 roku. Jedynym ograniczeniem był zakaz wykorzystywania rannego lub chorego zwierzęcia. Od tego czasu zwierzaki mogły być legalnie gwałcone przez zboczeńców. Chore zwyczaje chce zmienić niemiecka minister rolnictwa Ilse Aigner (48 l.). Rząd planuje wprowadzić całkowity zakaz współżycia ze zwierzętami - podaje brytyjski "The Guardian". Zoofilów skutecznie miałaby odstraszać kara w wysokości 25 tys. euro, czyli ponad 100 tys. zł.
Niemiecki parlament zadecyduje o zmianach w połowie grudnia. Opozycja już zapowiedziała, że nie są one jednak wystarczające. Prawo chroniące zwierzęta należy zaostrzyć jeszcze bardziej. Ale rządowym planom stanowczo przeciwstawia się niejaki Michael Kiok, który od lat żyje z owczarkiem niemieckim, suczką o imieniu Cassie. Zoofil tłumaczy, że seks ze zwierzętami wcale ich nie krzywdzi, ale wręcz przeciwnie - cementuje związek z człowiekiem. Według szefa zoofilów w Niemczech zanotowano ok. 100 tys. przypadków zoofilii, która stała się zjawiskiem powszechnym.