Do tragedii doszło w poniedziałek, 24 października. Jak donosi "Daily Mail", 55-letni Tim Gough prowadził jak co dzień swoją poranną audycję w GenX Radio Suffolk. Mniej więcej godzinę po rozpoczęciu programu utwór, który właśnie prezentował na antenie nagle ucichł. Cisza trwała dłuższą chwilę, po czym muzyka została wznowiona. Mniej więcej po kolejnej godzinie stacja radiowa podzieliła się ze słuchaczami smutną wiadomością. "Z najcięższym sercem musimy was poinformować, że nasz drogi przyjaciel i gospodarz śniadań Tim Gough zmarł dziś rano, prezentując swój program. Całą naszą miłość kierujemy do jego rodziny, syna, siostry, brata i mamy. Tim robił to, co kochał. Miał 55 lat".
Nie żyje prezenter radiowy. Dostał zawału na antenie
Co się wydarzyło? "W samym środku swojego programu Tim doznał rozległego zawału serca. Mimo wysiłków ratowników medycznych, którzy błyskawicznie przybyli na miejsce i ratowali go przez ok. 25 minut, Tim zmarł" - wynika z komunikatu. Jak twierdzą jego koledzy i bliscy, Tim nie chorował, był okazem zdrowia.
Prezenter radiowy zmarł w czasie audycji. "Mamy złamane serca"
Przyjaciele wspominają go jako niezwykle ciepłego i dobrego człowieka. "Był bardzo doświadczonym i bardzo utalentowanym dziennikarzem z ogromną rzeszą fanów" - mówił potem jego szef, dyrektor zarządzający GenX Radio Suffolk, James Hazell. "Znałem Tima przez 30 lat. To był opiekuńczy, zabawny, pełen ciepła facet. Wszyscy mamy złamane serca".