Karuzela absurdu, którą jedzie książę Harry (38 l.) ani myśli się zatrzymać. Jego wspomnienia "Spare", które - zgodnie z komunikatem wydawcy - są najszybciej sprzedającą się książką w kategorii non-fiction w historii Wielkiej Brytanii, są naszpikowane intymnymi wynurzeniami, które miały mu chyba przysporzyć zwolenników, ale dzieje się zupełnie inaczej. Książę zdradza w nich m.in., jak w wieku 17 lat zażywał kokainę i ketaminę, jak na ślubie Williama i Kate miał odmrożonego penisa i jak stracił dziewictwo na polu za pubem. Brytyjskie media podsumowały sensacyjną publikację pisząc, że "Spare" to przede wszystkim "autoterapeutyczna sesja człowieka, który nigdy nie pogodził się ze śmiercią matki, nie przestał obwiniać za tę śmierć mediów oraz nie pogodził się z rolą młodszego syna".
Kamerdyner księcia Harry'ego: "Nawet kiełbasek dostawał mniej"
Teraz do tego wszystkiego dorzucił się jeszcze były kamerdyner Harry'ego i jego brata Williama (40 l.). 64-letni dzisiaj Paul Burrell, który służył księżnej Dianie i jej synom przez około 10 lat, twierdzi, że "nieuzasadnione ataki Harry'ego na rodzinę królewską wynikają z tego, że młodzieniec grał drugie skrzypce po Williamie — który jako chłopiec był drugi w kolejce do tronu i miał zostać królem" - cytuje go "The Sun". Burrell nie przeczy, że bracia byli ze sobą mocno związani, jednak teraz widzi, "jak Harry żywił kipiącą urazę do swojego brata i instytucji, która postawiła Williama przed nim".
Harry chce zniszczyć monarchię? "Już go nie poznaję"
"W oczach ich matki byli absolutnie równi. Księżna miała bzika na punkcie ich obu. Ale widzę, że Harry'emu trudno było sprostać standardom wyznaczonym przez Williama" - mówi dalej. Przytacza też osobliwą historię o kiełbaskach. "Pewnego razu widziałem, jak niania dała Williamowi trzy kiełbaski na śniadanie, a Harry'emu tylko dwie. Harry zapytał dlaczego tak się stało, był wyraźnie rozdrażniony. A niania powiedziała wtedy: »William potrzebuje więcej, to on zostanie królem«.
Burrell przyznaje, że o ile rozumie Harry'ego, o tyle uważa, że teraz już posuwa się za daleko. "Już go nie poznaję. Jest wyraźnie zraniony i zły, że jest »rezerwowy«, więc atakuje. To smutne i głupie. On chce zniszczyć monarchię". Były kamerdyner podzielił się swoimi przemyśleniami po tym, jak Harry w książce oskarżył go o to, że po wypadku Diany chciał wykorzystać sytuację i wydał książkę, by obłowić się na śmierci jego matki.