"New York Times" przypomniał, że trzy nagrania opublikowała w sieci organizacja o nazwie "To The Stars Academy of Arts and Science" (TTSA), która miała do nich dostęp, dzięki pracującemu dla niej byłemu cywilnemu analitykowi Pentagonu. Miał on w przeszłości brać udział w badaniu różnych niewytłumaczonych zjawisk zarejestrowanych przez wojskowy sprzęt. Nagrania wykonano w pobliżu San Diego w 2004 roku i nad Atlantykiem w 2015 roku, dzięki systemowi znajdującemu się na pokładzie myśliwców F/A-18.
Na filmach widać niewielki obiekt (inny w 2004 roku względem tego w 2015 roku), który porusza się z dużą prędkością. Jest on podłużny, owalny i uchwycony w podczerwieni. W pewnym momencie to "coś" gwałtownie ucieka z pola widzenia systemów celowniczych, które nawet nie próbują utrzymać "na celowniku". Jeden z pilotów, który widział "to" w 2004 roku ocenił go jako "podłużny tic-tac", po czym przyznał: - Nie wiem, co widziałem. Nie miało piór, skrzydeł ani wirników i było znacznie szybsze niż nasze maszyny. Wiem, że chciałbym tym latać (co ciekawe, wystąpił pod własnym nazwiskiem, co już wówczas uwiarygadniało sprawę). Na jednym z nagrać z 2015 roku słychać natomiast, jak jeden z wojskowych, który obserwuje nieznany obiekt, mówi z wyraźnym podekscytowaniem w głosie do kolegi: - Zobacz tę rzecz, stary.
Wyglądało to następująco:
Mimo to wiele osób wciąż bardzo sceptycznie podchodziło do tych nagrań. Tymczasem teraz Joseph Gradisher, rzecznik prasowy wiceszefa Operacji Morskich ds. Wojny Informacyjnej, w rozmowie z portalem "The Black Vault" oficjalnie i jednoznacznie... potwierdził autentyczność tych nagrań! Jak przyznał: - US Navy formalnie uznaje zjawiska widoczne na tych trzech nagraniach za "Niezidentyfikowane Zjawiska Powietrzne". Tłumaczył przy tym, że przestano używać tradycyjnego określenia "Niezidentyfikowane Obiekty Latające", czyli UFO, ponieważ to nowe (UAP) ma lepiej opisywać naturę problemu. Nie wiadomo, czy chodzi o obiekty czy o coś innego, więc uznano, że lepsze będą "zjawiska". Dodatkowo dodał on, że wszystkie trzy nagrania pozostają formalnie niejawne i nie powinny zostać pokazane opinii publicznej (choć sama organizacja twierdzi, iż uzyskała stosowne zgody Pentagonu).
Naczelny portalu, John Greenwald ocenił zaskoczony: - Zdecydowanie spodziewałem się, że wojsko odpowie w kwestii tych wideo tak samo, jak zawsze robiło to wcześniej w oficjalnych dokumentach czy wypowiedziach, czyli określi owe zjawiska jako drony albo balony. Jednak nie zrobili tego. Oficjalnie potwierdzili, że zjawiska widoczne na tych nagraniach pozostają niezidentyfikowane. To bardzo mnie zaskoczyło, zaintrygowało i zmotywowało do jeszcze bardziej energicznego poszukiwania prawdy.
Trzeba jednak nadmienić, że potwierdzenie przez wojsko USA autentyczności nagrań nie wyjaśnia niestety tego, co na nich widać. Gradisher stwierdził tylko bezradnie, że nie wysnuwają już żadnych "hipotez ani wniosków" w tej kwestii.