O wielkim szczęściu może mówić Jo Kenyon, którą w jej łazience zaatakował jadowity pająk. Kobieta siedziała na toalecie, gdy nagle poczuła ból i pieczenie. Porównuje to uczucie do przypalenia papierosem. Jak donosi "Daily Star", 34-latka odskoczyła, a gdy podniosła deskę sedesową zobaczyła pod nią pająka. "Był wielki, zaczęłam krzyczeć, udało mi się go spuścić w toalecie. Byłam przerażona" - opowiada poszkodowana. Jo, która na co dzień jest producentką radiową, od razu zadzwoniła na numer alarmowy, a potem trafiła do szpitala Otley. I całe szczęście, bo na udzie szybko zrobił jej się spory, bardzo mocno bolący pęcherz. Potem trafiała do szpitala jeszcze dwukrotnie, by osuszać pękającą ranę. Jak podkreślali lekarze, gdyby nie ich szybka interwencja, ukąszenie mogłoby doprowadzić do sepsy, a w efekcie do zgonu kobiety.
34-latka po ukąszeniu długo nie mogła spać, z trudem też chodziła i siedziała. "To straszne, gdy pomyślę, że ten pająk mógł mnie zabić tu, w Anglii" - wyznaje.
Pająk, który ugryzł Jo Kenyon, to prawdopodobnie tzw. fałszywa czarna wdowa. Jego jad jest mniej inwazyjny niż czarnej wdowy, natomiast ukąszenie bardzo bolesne.