Nawet lisy powinny wiedzieć, że zabawki należące do potencjalnego następcy tronu brytyjskiego, to świętość! "Daily Star" donosi, że jeden z osobników najwyraźniej nie miał o tym pojęcia, ponieważ nie dość, że zrobił kupę na zabawki ogrodowe księcia Jerzego, syna Williama i Kate, to jeszcze pogonił psy należące do samego króla Karola III. Przedstawiciele rodziny królewskiej nie wytrzymali takiej zniewagi i wynajęli najlepszego w całym królestwie łowcę lisów, Bruce'a Lindsaya-Smitha, który - jak się okazuje - ma ręce pełne roboty.
Dramat w rodzinie królewskiej. Lis narobił na zabawki księcia
Mężczyzna przyznaje, że biznes mu kwitnie, od kiedy państwo zrezygnowało z prób kontrolowania populacji tych zwierząt. W ciągu ostatnich dwóch lat miał tylko 10 wolnych nocy. "Rodzina królewska to jedni z moich stałych klientów" - przyznaje. "Swego czasu wezwali mnie, gdy lis narobił na rzeczy należące do księcia Jerzego. Nie chcieli, aby dzieci biegały po trawie pokrytej lisim bałaganem. Nie można ich za to winić" - uważa pogromca. 63-letni myśliwy "na akcję" zabiera karabin kaliber 22 wyposażony w tłumik, celowniki na podczerwień i termiczny teleskop.
Zabójca lisów: "Nie mam wyrzutów, jest ich za dużo"
"Nie mam wyrzutów sumienia z powodu strzelania do lisów" - wyznaje i tłumaczy: "Jest ich więcej niż kiedykolwiek. Zagryzają kurczaki, a nawet koty. Czasem w jednym ogrodzie grasuje ich po kilkanaście". Co ciekawe, Bruce udomowił jednego lisa. Uratował go przed chuliganami, którzy rzucali w niego kamieniami. "Żyje razem z moimi psami, to bardzo interesujące zwierzę" - uważa.