Jeszcze parę lat temu książę Andrzej był utytułowanym i szanowanym członkiem brytyjskiej rodziny królewskiej. Dziś czeka na proces sądowy w sprawie oskarżeń o seks z nieletnią "niewolnicą seksualną", a królowa Elżbieta II zmusiła go do tego, by oddał swoje tytuły! Wieść o tym gruchnęła wczoraj wczesnym wieczorem. Na stronie internetowej Palacu Buckingham pojawiło się zwięzłe, ale miażdżące dla księcia Andrzeja oświadczenie: "Z poparciem Królowej i w porozumieniu z Nią tytuły wojskowe i patronaty królewskie księcia Yorku zostały zwrócone Królowej. Książę Yorku w dalszym ciągu nie będzie pełnił żadnych funkcji publicznych i broni się w tej sprawie jako prywatny obywatel". Czy to oznacza, że książę Andrzej nie będzie już księciem? Nie, tytuł księcia Yorku akurat zachowa, ale musiał oddać tytuł HRH, czyli His Royal Highness, Jego Królewska Wysokość. Oddał też wszystkie honorowe patronaty i 12 tytułów wojskowych. Zostaną one rozdzielone między innych członków brytyjskiej rodziny królewskiej.
NIE PRZEGAP: Księżna Kate nie wytrzymała! Wiadomo, co naprawdę myśli o Meghan Markle
NIE PRZEGAP: Królowa chodzi z TORBĄ MĄKI na głowie! Szok w rodzinie królewskiej
Tymczasem sytuacja wokół seksafery jest wyjątkowo niekorzystna nie tylko dla jej głównego bohatera, ale dla całej rodziny królewskiej. Przypomnijmy - 38-letnia dziś Amerykanka Virginia Giuffre wytoczyła księciu pozew cywilny. Twierdzi, że gdy miała 17 lat i byla "seksualną niewolnicą" znanego pedofila Jeffreya Epsteina oraz jego wspólniczki Ghislaine Maxwell, pedofilska para wraz z Andrzejem trzykrotnie zmusili ją do uprawiania seksu z księciem, wymuszając to bezpośrednimi lub zakamuflowanymi groźbami. Andrzej utrzymuje, że jest niewinny, ale jego tłumaczenia okazały się niespójne i wyjątkowo niewiarygodne - twierdził na przykład, że znane zdjęcie, na którym obejmuje 17-letnią wówczas Virginię, to fotomontaż, czemu zaprzeczyły badania fotografii. Sprzedał willę w Szwajcarii, by mieć 10 milionów funtów, które może wykorzystać w ramach ugody pozasądowej, ale w brytyjskich mediach pojawiają się głosy, że Giuffre nie pójdzie na ugodę.