Przerażający wypadek w fabryce kajaków. 54-letni pracownik upiekł się żywcem w przemysłowym piekarniku
Tak przerażającej śmierci nie sposób życzyć nikomu! Niestety, ten tragiczny wypadek wydarzył się naprawdę w Wielkiej Brytanii. W fabryce kajaków Pyranha Mouldings w Cheshire znajduje się duży przemysłowy piekarnik, do którego wkłada się plastikowe części. Tego strasznego dnia jeden z pracowników dostał zadanie wyczyszczenia boków urządzenia od środka z resztek plastiku. Alan Catterall (+54 l.) wszedł do środka i przystąpił do pracy. Wtedy doszło do koszmarnego wypadku. Inny pracownik podszedł do maszyny nieświadomy tego, że w środku jest człowiek i włączył urządzenie. Alan Catterall zmarł straszną śmiercią, piekąc się żywcem w urządzeniu do wytwarzania kajaków. W hałaśliwym zakładzie nikt nie słyszał jego krzyków... Podcaster Mr Ballen, cytowany przez Daily Star, dotarł do szczegółów tego, jak musiała wyglądała ta tragedia. Otóż inni pracownicy zorientowali się w sytuacji dopiero wtedy, gdy ciało ofiary zaczęło płonąć i czarny dym wydobywający się z piekarnika zaczął być widoczny i wyczuwalny.
"Drzwi zostały ustawione tak, aby zamykały się automatycznie po ponownym włączeniu zasilania elektrycznego"
„Za to, co się stało, obwiniam firmę Pyranha Moldings Ltd. To wciąż ogromny szok” - mówi żona zmarłego mężczyzny. Sprawą zajęła się oczywiście Inspekcja Bezpieczeństwa i Higieny Pracy. "Drzwi zostały ustawione tak, aby zamykały się automatycznie po ponownym włączeniu zasilania elektrycznego, co oznaczało duże ryzyko, że ktoś zostanie uwięziony w środku" - powiedział Martin Heywood, dyrektor tej instytucji. Za tragedię odpowie kierwnictwo fabryki. Dyrektor techniczny Peter Mackereth, został uznany winnym dwóch naruszeń bezpieczeństwa i higieny pracy. Śledztwo trwa.