Kto mógł wyrzucić na śmietnik szafę z dzieckiem w szufladzie?! Nad tym pytaniem głowią się teraz policjanci z Chicago. Do tego niewiarygodnego zdarzenia doszło w biały dzień przy ulicy North Oak Park Avenue. Pewna przypadkowa kobieta przechodziła chodnikiem i zwróciła uwagę na uliczny śmietnik. Jak to czasami bywa, ktoś wyrzucił tam stare meble. Kobieta zauważyła szafę z szufladami. Uznała, że skoro ktoś jej już nie potrzebuje, to odkręci chociaż uchwyty, bo mogą jej się przydać. Nigdy w życiu nie spodziewałaby się, czym to się zakończy. Kiedy otworzyła jedną z szuflad, zobaczyła, że bynajmniej nie jest pusta. W środku leżało... niemowlę. Było owinięte dużym różańcem. Czy dziecko przeżyło?
NIE PRZEGAP: Lucyfer już zabija w Europie! Ekstremalne zjawiska, trzy osoby nie żyją
NIE PRZEGAP: Królowa wyrzuci księcia z domu przez skandale? William uknuł plan
"Dotknęłam nóżki, a ona poruszyła się" - opowiadała policji wstrząśnięta kobieta. Zorientowała się, że niemowlę żyje. Wezwała policjantów i poczekała na ich przyjazd, pilnując wyrzuconego na śmietnik wraz z szafą dziecka. Chłopiec trafił do kliniki Lurie Children’s Hospital w Chicago. Okazało się, że jest w dobrej kondycji i nic mu nie jest. Miał szczęście, bo w Chicago panują obecnie upały. Dziecko nie przetrwałoby długiego pobytu w szufladzie.