25-letnia Emily Letts nagrała swoją aborcję po czym opublikowała film na Youtubie, twierdząc, że chciała w ten sposób obalić mit jakoby ten zabieg był straszny. Na 3 minutowym nagraniu widzimy Emily zmierzającą na salę operacyjną. Następnie widzimy sam zabieg. Autorka filmu pozostaje przytomna przez cały zabieg. Jedynie miejscowe znieczulenie chroni ją przed potwornym bólem.
W chwili przeprowadzenia aborcji Emily była w pierwszym trymestrze ciąży. Sama zaznacza, że w związku z tym wystarczyłoby zażyć specjalną tabletkę wczesnoporonną. Jednak, stwierdziła, że „chce zrobić to czego kobiety boją się najbardziej”.
- Chciałam pokazać, że to nie jest takie straszne, i że istnieje takie coś jak „pozytywna historia aborcji”. To moja historia- powiedziała Emily w rozmowie z magazynem „Cosmopolitan”.
Zobacz też: Ksiądz skazany za gwałt i zmuszenie do aborcji
W czasie aborcji Letts ubrana w szpitalny szlafrok ćwiczy techniki relaksacyjne takie jak np. głębokie oddychanie. Rozmawia również z członkiem ekipy lekarzy, którzy w geście wsparcia trzyma ją za rękę i delikatnie gładzi. Jednak Emily wcale nie sprawia wrażenia jakby tego potrzebowała.
Gdy płód zostaje usunięty z jej ciała mówi: „spoko, czuje się dobrze. Już po”.
Jej nagranie zostało wyświetlone na Youtubie aż 100 tys. razy. Po kilku dniach opcja umieszczania pod filmem komentarzy została wyłączona. Ciekawe dlaczego?