Policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 12 tysięcy dolarów za pomoc w ujęciu sprawcy śmiertelnej strzelaniny. Stróże prawa są przekonani, że niewinny chłopczyk zginął od kuli, która była przeznaczona dla jego ojca.
O sprawie informowaliśmy już wczoraj. Jak podaje NBC News, Antiq Hennis zginął podczas rodzinnego spaceru na Bronsville na Brooklynie. Wózek, w którym siedziało dziecko, prowadził jego ojciec. - Jesteśmy niemal pewni, że to, co się wydarzyło w niedzielę na ulicach Brooklynu, ma związek z porachunkami gangów - powiedział Raymond Kelly (71 l.), komisarz NYPD. - Świadczy o tym fakt, że ojciec śmiertelnie postrzelonego dziecka Anthony Hennis (21 l.) był wcześniej karany. Obecnie nie współpracuje z policją w sprawie ustalenia sprawcy strzelaniny - dodał Kelly.
Przypomnijmy jeszcze raz: dramatyczne sceny rozegrały się w niedzielę około 7.30 wieczorem. Malutki Antiq siedział sobie spokojnie w spacerówce. Jak zeznali świadkowie, do idącej z dzieckiem pary podjechał samochód i z okna pasażera wychyliła się ręka z bronią! Po chwili zaczęły padać strzały, a tuż po nich rozległ się paniczny krzyk. Według policji padły przynajmniej cztery strzały. Co najmniej jedna kula trafiła malutkiego Antiqa.