Dziewczyna może mówić o wielkim szczęściu. Dwa dni po tym, jak jej rodzice zgłosili zaginięcie dziecka, pod numer alarmowy zadzwonił kierowca z Kentucky, który zgłosił, że w jednym z samochodów na autostradzie międzystanowej zauważył dziewczynę wzywającą pomocy. Zgodnie z komunikatem wydanym przez biuro szeryfa hrabstwa Laurel w Kentucky, mężczyzna, który zadzwonił, opowiadał, że w samochodzie jadącym przed nim zauważył młodą kobietę wykonującą gesty znane "na platformie mediów społecznościowych TikTok, jak symbol przemocy domowej". Zgłaszający jechał za podejrzanym autem jeszcze przez około 11 kilometrów, cały czas będąc na linii z policją. Funkcjonariusze zatrzymali samochód, uratowali porwaną 16-latkę i aresztowali porywacza. Dziewczyna tłumaczyła potem, że gest rzeczywiście zna z TikToka.
Czytaj też: Miley Cyrus bez stanika. Gwiazda znów szokuje i... chwali się butami [ZDJĘCIA]
Nie wiadomo jak długo dziewczyna próbowała w ten sposób wołać o pomoc. Na szczęście w końcu się udało - jej porywacz usłyszał zarzuty, ona wróciła do rodziny. A o jaki gest chodzi? O "Help me", czyli "Pomóż mi", który stworzyło stowarzyszenie Canadian Women's Foundation. Polega na pokazaniu otwartej dłoni z kciukiem złożonym do środka, a następnie na złożeniu ręki w pięść. Gest powstał na początku pandemii, gdy wprowadzono pierwszy lockdown, tak, aby ofiary przemocy domowej mogły w niewerbalny sposób poprosić o pomoc w tym trudnym czasie.