Sensacyjne informacje ujawnione przez "New York Post"! Jak piszą amerykańscy dziennikarze, z jednego z kont obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena wykonano ogromną wpłatę na konto luksusowej rosyjskiej prostytutki. Niejaka Yanna pracująca w Los Angeles otrzymała aż 25 tysięcy dolarów, a potem część pieniędzy zwróciła. Do zdarzeń tych doszło w 2018 roku, kiedy Joe Biden pełnił funkcję wiceprezydenta. Czy to możliwe, by korzystał z usług prostytutek i robił im przelewy? Informacje uzyskane w śledztwie dziennikarskim przez "New York Post" są bardzo zaskakujące! Jak się okazuje, klucz do rozwiązania zagadki znajdował się na laptopie Huntera Bidena, syna-skandalisty obecnego prezydenta. Wiadomości pozyskane przez dziennikarzy z laptopa Huntera wynika, że to on dokonał przelewu.
NIE PRZEGAP: Księżniczka zbuntowała się przeciwko królowej? Jedna rzecz była dla niej ważniejsza
Zamówił prostytutkę do hotelu Chateau Marmont i spędził z nią dwie upojne doby. "Rosjanka, zielone oczy, szczupła brunetka, elitarna kurtyzana" - tak opisano Yannę na stronie agencji Emerald Girls, z której nierzadko korzystał Hunter. Syn wiceprezydenta i Yanna podczas seksu wypili morze wódki, a Hunter palił cracka. Potem chciał zapłacić, a był winien dziewczynie 8 tysięcy dolarów. Jednak przez pomyłkę dokonał przez internet zbyt dużej wpłaty. Yanna uczciwie mu o tym doniosła i pieniądze odzyskano. Problem w tym, że Hunter z niewiadomych powodów robił przelewy z konta ojca. Dlatego też skontaktował się z nim pracownik Secret Service. "Daj spokój H., to jest powiązane z kontem Celtica" - napisał do Huntera agent. "Celtic" to kryptonim określający Joe Bidena w czasach jego wizeprezydentury. Laptop Huntera Bidena został skonfiskowany przez FBI w 2019 roku.