Zaskakujące zmiany w ceremonii koronacji zrobione na ostatnią chwilę! Nie padną słowa, które wywołały burzę i skandal
Koronacja króla Karola III właśnie się zaczyna. Orszak królewski przechodzi ulicami Londynu do Opactwa Westminsterskiego. Tymczasem brytyjskie media podały sensacyjne informacje. Dosłownie w ostatniej chwili zmieniono odwieczną formułę, która zostanie wypowiedziana w kluczowym momencie koronacji króla Karola III. Podczas gdy król już wsiada do karocy, a tłumy na całym świecie zaczynają wpatrywać się w ekrany telewizorów, nagle zdecydowano o pewne poprawce. A wszystko przez niedawny skandal. Chodzi o słowa, jakie wypowiada podczas ceremonii arcybiskup Canterbury. Justin Welby miał wezwać wszystkich Brytyjczyków oraz mieszkańców krajów Wspólnoty Narodów, by nawet przed telewizorami powtarzali słowa słynnej przysięgi, jaką tradycyjnie lud wygłasza podczas koronacji. Pojawiły się głosy, że z co najmniej dwóch względów ta przysięga jest w dzisiejszych czasach niestosowna i że należy z niej koniecznie zrezygnować, jeśli chcemy uniknąć potężnej gafy. Czemu?
"To król powinien przysięgać, nie lud". Do tego dochodzi kwestia skandalistów w rodzinie królewskiej
Otóż słowa tej przysięgi zwanej "Homage of Peers" brzmią: "Przysięgam, że dochowam prawdziwej wierności Waszej Królewskiej Mości oraz Jego spadkobiercom i prawnym następcom. Tak mi dopomóż Bóg". Tymczasem w kolejce do tronu są m.in. takie osobistości, jak bohater seksafery książę Andrzej czy opisujący odmrożonego penisa i utratę dziewictwa za pubem książę Harry. Można się spodziewać, że nie każdy zechce przysięgać im wierność. Ale to nie wszystko. "W demokracji, to głowa państwa powinna przysięgać wierność ludowi, nie odwrotnie" - powiedział w rozmowie z "Mirror" republikański polityk brytyjski Graham Smith. W ostatniej chwili zmieniono więc formułę. Arcybiskup powie, że "zaprasza" wszystkich, którzy chcą, do wygłaszania tej formuły, a nie "wzywa". Tym sposobem ci, którzy nie zechcą przysięgać wierności, będą mogli ponoć odetchnąć z ulgą.