Kim Kardashian z zarzutami! Chodzi o oszustwa i kryptowaluty. Polecała podejrzane inwestycje, dostała za to ćwierć miliarda
Co za wstyd! Kim Kardashian niedawno zdała egzamin prawniczy i lubi prezentować się w nowym, poważniejszym wydaniu. Niestety, wiarygodność celebrytki jako miłośniczki praworządności okazała się bardzo wątpliwa. Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd oficjalnie ujawniła, że postawiła Kim Kardashian zarzuty. O co chodzi? O wpis celebrytki w mediach społecznościowych z czerwca 2021 roku. Jak to influenserzy, Kim zachwala tam często różne produkty i dostaje za to ogromne pieniądze. Skusiła się także na ofertę firmy handlującej kryptowalutami i tak zwanymi tokenami. Być może nie miała o jej działalności pojęcia i nie wiedziała, że jest ona uważana jest za oszustwo typu "pump and dump", opierające się na podawaniu inwestorom fałszywych informacji. Miliony obserwatorów Kim mogły wziąć sobie jej złote rady do serca i rzucić się na kryptowaluty, uznając, że dzięki temu niebawem będą siedzieć w willi w Los Angeles nad basenem i popijać drinki. Niebezpieczne działania celebrytki zauważyli urzędnicy. Kim została oskarżona o "zachwalanie w social mediach kryptowalut bez ujawniania, że otrzymała pieniądze za tę promocję". Konkretnie dostała za to 250 tysięcy dolarów.
Kim Kardashian zapłaciła ponad milion dolarów grzywny. Poszła na ugodę, by "zamknąć sprawę zarzutów" i straci zarobione pieniądze
Co teraz będzie? Jak podkreślają zarówno przedstawiciele celebrytki, jak i Komisja, skruszona Kim poszła na ugodę i teraz "w pełni współpracuje" z Amerykańską Komisją Papierów Wartościowych i Giełd, by zamknąć sprawę zarzutów. Musi oddać zarobione w nieuczciwy sposób pieniądze, zapłaciła też 1,26 miliona dolarów grzywny i zobowiązała się nie reklamować kryptowalut przez najbliższe trzy lata. Nie uszczupliło to zbytnio majątku Kim, bo według Forbesa ma teraz 1,8 miliarda dolarów.