Lainie Chait pracowała w The Church of Ubuntu, zajmującym się między innymi oferowaniem zabiegów odnowy biologicznej, przez rok. Twórcy miejsca opisują je jako „zakon religijny”, który pomaga ludziom i zwierzętom borykającym się z problemami zdrowotnymi. Jak donosi "Mirror", cierpiąca na padaczkę kobieta wiedziała, że musi zaszczepić się przeciwko Covid-19. Wiedziała także, że jej pracodawca jest szczepieniom przeciwny, nie sądziła natomiast, że przyjęcie przez nią preparatu doprowadzi do jej zwolnienia z pracy. Teraz domaga się odszkodowania, ponieważ twierdzi, że została zwolniona bezprawnie, tym bardziej że konstytucja "Kościoła Ubuntu" mówi o wspieraniu wszelkich prozdrowotnych działań. „Zgodnie z tym dokumentem wszystkie nawyki zdrowotne i rzeczy, które ludzie robią, aby wesprzeć własne zdrowie, są dobre i wskazane, postąpili więc wbrew własnej konstytucji” – mówi rozgoryczona Chait.
CZYTAJ TAKŻE: Przez 40 lat był zmuszany do pracy i trzymany w zimnej szopie. "Pies miał lepiej niż on"
Tymczasem jej były pracodawca również powołuje się na własną konstytucję, ale w zupełnie inny sposób. W dokumencie przesłanym do niej przedstawiciele "Kościoła" piszą: „Stanowisko Church of Ubuntu jest takie, że świadome i celowe przyjmowanie zastrzyku przeciw COVID-19 jest sprzeczne z naszą konstytucją i sprzeczne z naszym stanowiskiem w sprawie tego, co jest wymagane od nas przez naszego Boga i stwórcę”. Po czyjej stronie będzie racja? O tym zdecyduje sąd.
CZYTAJ TAKŻE: Przerażeni ludzie nie chcą jeździć metrem. Paraliżujący strach po morderstwie!