Rozmowa Elona Muska z kandydującym na stanowisko prezydenta USA Donaldem Trumpem odbyła się w formacie live o godz. 20:42 w poniedziałek czasu wschodnioamerykańskiego, czyli o godz. 2:42 we wtorek w nocy czasu polskiego. Niedługo po niej miliarder, właściciel platformy X ogłosił, że wywiad miał około miliarda wyświetleń. Sama rozmowa oceniana jest przez komentatorów jako przydługa (trwała dwie godziny), niezwykle chaotyczna i pełna dygresji. Jednym z tematów, jakie miliarderzy poruszyli, była wojna na Ukrainie i kontakty Donalda Trumpa z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem. Trump stwierdził nagle, że zawsze dobrze dogadywał się z rosyjskim przywódcą i wyraził nadzieję, że gdy wygra wybory, ich kontakty powrócą.
Trump do Putina: "Nie możesz tego zrobić, Władimir, to będzie dla ciebie zły dzień"
"Dobrze dogadywałem się z Putinem i mam nadzieję, że znowu tak będzie" - powiedział, po czym obwinił obecnego prezydenta USA, Joe Bidena, za rosyjską inwazję na pełną skalę. Trump kilkakrotnie powtórzył swoje twierdzenie, że do rosyjskiej agresji nigdy by nie doszło, gdyby był prezydentem, sugerując, że Putin został sprowokowany do inwazji słowami prezydenta Bidena o pozostawieniu otwartych drzwi do wstąpienia Ukrainy do NATO. "Te słowa, których używał były tak złe, te głupie groźby wychodzące z tej głupiej twarzy" - mówił. Bidena wielokrotnie nazywał "głupim" i "człowiekiem o niskim IQ", a jego poprzedników oskarżył o "zmuszenie" do współpracy Rosji i Chin. Przytaczał też swoją rzekomą rozmowę z Władimirem Putinem, w której miał ostrzegać go przed napaścią na Ukrainę. "Powiedziałem Władimirowi Putinowi, nie rób tego. Nie możesz tego zrobić, Władimir, to będzie dla ciebie zły dzień (...). I powiedziałem mu rzeczy, które zrobię. On odpowiedział: »nie ma mowy«. Ja odparłem: »jest mowa«".
Elon Musk aktywnie wspiera Trumpa
Jak podał w poniedziałek "Wall Street Journal", Musk jest głęboko zaangażowany w działalność założonego przez niego SuperPAC-u, czyli komitetu teoretycznie niezależnego od komitetu Trumpa, lecz wspierającego jego kampanię wyborczą. Jego celem ma być skłonienie 800 tys. rzadko głosujących wyborców w kluczowych stanach. Według "WSJ", grupa miała zakładać budżet opiewający na 160 mln dolarów, z czego większość miał przeznaczyć sam Musk.