20 stycznia zapisze się jako historyczny dzień dla Stanów Zjednoczonych. To właśnie wtedy Donald Trump oficjalnie został mianowany 47. prezydentem USA. Inauguracja miała szczególną oprawę - nigdy wcześniej w historii Ameryki nie odbyła się z taką pompą. Niedługo później Trump od razu wziął się do pracy. Podczas trwającej niemal godzinę ceremonii w Białym Domu, przerywanej improwizowaną konferencją prasową, Trump podpisał ponad 20 różnego rodzaju dokumentów.
Trump wprowadza stan wyjątkowy. Co się dzieje?
Wśród podpisanych przez nowego prezydenta rozporządzeń znalazła się między innymi proklamacja na temat ogłoszenia stanu wyjątkowego na południowej granicy, umożliwienia wysłania tam dodatkowych wojsk, przywrócenie polityki odsyłania ubiegających się o azyl do Meksyku, a także uznania karteli narkotykowych za organizacje terrorystyczne. Trump został zapytany wprost, czy ma zamiar wysłać siły specjalne do Meksyku. Stwierdził w typowym dla siebie stylu: "To się może zdarzyć. Zdarzały się dziwniejsze rzeczy". Jednym z dekretów, jakie podpisał w poniedziałek, był także ten, dotyczący prawa ziemi, tj. nabywania obywatelstwa wraz z narodzinami na terenie USA. Według wydanego dokumentu, prawo to ma nie dotyczyć dzieci nielegalnych imigrantów i osób przebywających w USA krótkoterminowo, w tym np. w ramach ruchu bezwizowego. Podczas podpisywania aktu Trump sam przyznał, że spodziewa się, iż legalność tego dokumentu będzie kwestionowana w sądach, lecz stwierdził: "zobaczymy, co się stanie".
Trump ułaskawił 1,5 tysiąca osób. Pelosi: "Haniebne"
Trump ogłosił też w poniedziałek stan wyjątkowy w energetyce i podpisał szereg rozporządzeń znoszących regulacje w kwestii wydobycia ropy naftowej. Zadecydował też o wstrzymaniu egzekwowania ustawy zakazującej funkcjonowania TikToka pod chińską kontrolą. Przyznał, że zmienił zdanie na temat aplikacji po tym, jak użył jej i jak pomogła mu pozyskać młodych wyborców. Tym, co wywołało wielkie kontrowersje jest ułaskawienie lub złagodzenie wyroków niemal 1,5 tys. uczestników szturmu na Kapitol, co obejmuje niemal wszystkich, którym postawiono w tej sprawie zarzuty. Wśród nich jest skazany na najdłuższy wyrok, 22 lat więzienia, szef prawicowej bojówki Proud Boys Enrique Tarrio.
Tę decyzję w ostrych słowach skomentowała Nancy Pelosi, była przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. "Działania prezydenta są oburzającą zniewagą dla naszego systemu sprawiedliwości i bohaterów, którzy cierpieli z powodu fizycznych blizn i traumy emocjonalnej, broniąc Kapitolu, Kongresu i Konstytucji. To haniebne, że prezydent postanowił uczynić jednym ze swoich priorytetów porzucenie i zdradę policjantów, którzy ryzykują życie, aby powstrzymać próbę podważenia pokojowego przekazania władzy" - napisała.