Tragiczny pożar w klubie nocnym w Rosji. Trzynaście ofiar i 60 rannych. "Sprawcą 23-latek, który wrócił z wojny na Ukrainie"
Trzynaście osób nie żyje, aż sześćdziesiąt zostało poszkodowanych i wymagało pomocy lekarskiej. To bilans tragicznego pożaru, który w nocy z 4 na 5 listopada wybuchł w klubie nocnym Poligon w Kostromie w Federacji Rosyjskiej. Początkowo informowano o śmierci 15 osób, na szczęście potem tragiczny bilans nieco zmalał. Cztery osoby znajdują się w stanie śpiączki farmakologicznej. Co mogło doprowadzić do tego dramatu? Już najbardziej wstępne ustalenia mówiły o tym, że najprawdopodobniej na terenie klubu nocnego w Kostromie doszło do odpalenia tak zwanej rakietnicy. Czym jest rakietnica? Jest to tak zwany pistolet sygnałowy, który strzela racami czy flarami świetlnymi. Tego typu przedmioty stosuje się m.in. w wojsku do oświetlania terenu czy przekazywania sygnałów świetlnych, na przykład kiedy trzeba uratować rozbitków na morzu. Teraz okazuje się, kto mógł odpalić tę rakietnicę.
Spalony klub należał do polityka Jednej Rosji. Portal Meduza ujawnia kulisy tragedii
Według rosyjskiej redakcji BBC sprawcą tragicznego pożaru w klubie nocnym w Kostromie jest 23-letni rosyjski żołnierz, który wrócił z wojny na Ukrainie. Najprawdopodobniej to właśnie on odpalił w klubie rakietnicę, wywołując pożar. Kanał Baza, informacyjny profil na Telegramie podaje nawet imię i nazwisko domniemanego sprawcy dramatu. Żołnierzem, który wrócił z frontu i wywołał pożar, według tej wersji wydarzeń ma być Stanisław Jonkin. Przyjechał z frontu, ponieważ został ranny. W październiku ponownie stawił się przed wojskową komisją lekarską. Czy pożar był tylko wynikiem nieostrożności? Niekoniecznie, bo jak podaje niezależny rosyjski portal Meduza, właścicielem klubu jest deputowany proputinowskiej partii Jedna Rosja.