Ulicami płyną rwące, błotniste rzeki, woda porywa ludzi i samochody, niszcząc wszystko na swojej drodze. W Niemczech w ciągu zaledwie dwóch dni spadło tyle deszczu, ile w naszej strefie klimatycznej normalnie pada przez dwa letnie miesiące. Skutki w niektórych przypadkach nadeszły w ciągu minut. Wylały rzeki, tworząc nawet kilkusetmetrowe rozlewiska. Ludzie uciekali na dachy, na wyższe piętra budynków. Błyskawicznie stracili wszystko. Nie wszyscy mieli gdzie uciekać, nie wszyscy zdążyli. Ile jest ofiar? Na razie doliczono się 80, ale jak pisze dziennik "Bild", starostwo powiatu Ahrweiler w kraju związkowym Nadrenia-Palatynat podało, iż liczba zaginionych w samym tylko tym regionie wynosi obecnie... 1300! Z jednej strony liczba ta może jeszcze znacznie spaść, bo wciąż nie działa wiele sieci telefonii komórkowej, z drugiej jednak woda nadal nie opadła, wiele miejscowości jest całkowicie odciętych od świata. Z pewnością więc tragiczny bilans nie zamknie się na 59 ofiarach...
NIE PRZEGAP: Tajne TAŚMY brytyjskiej rodziny królewskiej! Sensacyjny film, dramat królowej
NIE PRZEGAP: Zostawili 13-letnią córkę na bezludnej wyspie, bo mieli jej dość! Ocalili ją rybacy
Tymczasem także inne europejskie kraje zmagają się z powodziowym kataklizmem. Woda zalewa Szwajcarię, część Francji, a przede wszystkim Belgię. W całej Europie jest już około 90 ofiar śmiertelnych powodzi. W Belgii woda porwała 15-latkę, dziewczynka jest poszukiwana. Władze zaleciły ewakuację 200-tysięcznego Liege, któremu grozi kompletny potop z powodu gwałtownie wzbierającej rzeki Mozy. Wśród osób oczekujących na ewakuację z Belgii jest 65 polskich dzieci, które znajdują się w ośrodku wczasowym Polskiej Macierzy Szkolnej w Comblain-la-Tour na wschodzie Belgii.