Jak pisze gazeta.pl, w środę rano tłum wdarł się na teren sztabu Dowództwa Sił Morskich Ukrainy w Sewastopolu. To prorosyjscy separatyści. W maskach i bez. Uzbrojeni i nie. Kobiety i mężczyźni.
Tymczasem z informacji podanych przez ukraińskie media wynika, że we wczorajszym szturmie rosyjskich żołnierzy na jedną z ukraińskich baz wojskowych na Krymie śmiertelnie raniony został jeden z ukraińskich żołnierzy. Wydarzenia te miały miejsce po nadzwyczajnym orędziu Władimira Putina i podpisaniu umowy przynależności Krymu i Sewastopola do Rosji.
- Stacjonujący na półwyspie ukraińscy żołnierze mogą wybrać, czy dołączą do krymskiej, a więc rosyjskiej armii, mogą też uznać, że są na urlopie i opuścić nasz kraj - poinformował później rzecznik Władimira Putina, cytowany przez RMF FM.
Władze Kijowa w odpowiedzi nakazały ukraińskim żołnierzom pozostanie w bazach.
Zobacz też: USA obiecuje: Nie zostawimy was! Zbudujemy tarczę w Polsce
- Ukraińscy żołnierze w bazach na Krymie dostali rozkaz pozostania na posterunku i co ważniejsze - zgodę na otwarcie ognia, ale tylko w obronie życia i zdrowia - donosi radio.