Szukał ojca i odkrył, że to seryjny morderca

Choć wychowywali go wspaniali, troskliwi rodzice zastępczy to zawsze marzył, że kiedyś pozna ludzi, dzięki którym pojawił się na świecie. Tylko tak mógł wniknąć w głąb swojej duszy, by na nowo określić swoją tożsamość.

Opiekunowie próbowali ze wszystkich sił zniechęcić go do poszukiwań, obawiając się, że odkryty sekret może mieć fatalne skutki. Matthew nie posłuchał ich rad. W wieku 41 lat najpierw odnalazł biologiczną matkę Terry, a potem ojca. Nie wierzył własnym uszom gdy kobieta wyznała mu, że jest owocem brutalnego gwałtu, a jego tatuś to największy zbrodniarz wszech czasów.

Roberts zapadł na ciężką depresję, która powoli wpędza go do grobu. Świadomość, że jego rodzony ojciec kierował bandą wyrachowanych zabójców skutecznie odbiera mu chęci do życia. Stan mężczyzny pogorszył się gdy mama ujawniła szczegóły jego poczęcia.

Mieszkająca obecnie w Wisconsin Terry wyznała, że zaledwie dwa lata przed mordem w willi u Polańskiego spotykała się z Mansonem. Kanalia już wtedy systematycznie pracował na miano złodziejaszka i brutala. W 1967 r. twórca sekty „Rodzina” nafaszerował Terry narkotykami i brutalnie zgwałcił. Dziewięć miesięcy później urodził się Matthew. Kobieta oddała syna do adopcji, bo przypominał jej o koszmarze jaki przeżyła.

Mroczny sekret z przeszłości tak długo gnębił Matthew, że w końcu postanowił napisać do ojca mordercy list. Przez jakiś czas korespondował ze zwyrodnialcem, który odsiaduje wyrok dożywocia w więzieniu w Los Angeles, ale nie znalazł ukojenia. - To tak jakbym odkrył, że jestem synem Adolfa Hilera – dręczy się Roberts.