W poniedziałek zapadł wyrok w sprawie toczącej się od 2013 roku. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Wielkiej Brytanii deportowało kobietę, znaną jako PN, w grudniu 2013 roku. W tamtym czasie w Wielkiej Brytanii działał system, w którym szukający azylu cudzoziemcy mogli szybko otrzymać odpowiedź i usłyszeć decyzję o legalnym pobycie na Wyspach tzw. "szybka ścieżka". Prośba o azyl skierowana przez PN została jednak odrzucona. Chciała schronić się w Wielkiej Brytanii, bo jest lesbijką, a w Ugandzie bycie osobą LGBT+ jest nielegalne za co grozi nawet dożywocie.
ystem „szybkiej ścieżki” względem cudzoziemców w Wielkiej Brytanii został jednak uznany za niezgodny z prawem, ale gdy funkcjonował odrzucona ponad 10 tys. próśb o azyl i przenoszono cudzoziemców do ośrodków detencyjnych. W przypadku PN, Ministerstwo stwierdziło, że kobieta nie została deportowana nielegalnie, tylko zgodnie z prawem.
Ugandyjka trafiła do Yarl’s Wood - ośrodka detencyjnego dla cudzoziemców przed ich deportacją ze Zjednoczonego Królestwa. Gdy trafiła znowu do swojego kraju, została zgwałcona przez kilku mężczyzn. Z gwałtu urodziło się dziecko, które obecnie ma 18 miesięcy. PN pozwała więc Ministerstwo, że w Yarl’s Wood przebywała niezgodnie z prawem, a w swoim kraju była prześladowana ze względu na orientację seksualną i zgwałcona.
Sprawa bezprawnej deportacji trafiła do sądu i po siedmiu latach Ugandyjka wygrała z Ministerstwem. - To zwycięstwo PN, ruchu, wszystkich tych, którzy ucierpieli w „szybkiej ścieżce” i osób LGBT ubiegających się o azyl, którym rutynowo nie wierzy się. PN wykazała się niesamowitą odwagą i chęcią przetrwania w najtrudniejszych okolicznościach, jest inspiracją dla wielu - skomentowała Karen Doyle z Movement for Justice, która wspierała PN w sądzie.