W najbliższy weekend oraz następny wolontariusze będą przeszukiwać teren Malvern w Chester County w Pensylwanii w nadziei na odnalezienie naszej rodaczki. Anna Bronisława Maciejewska (43 l.) ostatni raz była widziana, jak wychodziła 10 kwietnia rano do pracy. Wsiadła do samochodu i odjechała. Od tamtej pory nie wróciła. W związku z sytuacją i rozpoczętymi poszukiwaniami, 22 kwietnia z Polski przyleciał szwagier zaginionej Leszek Wroński. – Nie rozumiem zachowania Allena, męża Anny, który nie chciał się ze mną spotkać. W czasie mojego krótkiego pobytu wraz z moim synem Michałem mieszkałem w hotelu. Miałem okazję być na policji i porozmawiać z detektywem prowadzącym sprawę. Niestety żadnych nowych informacji na temat zniknięcia Ani nie mam. Widziałem ją po raz ostatni w Warszawie w święta Bożego Narodzenia – powiedział nam Leszek Wroński mąż Magdy, siostry zaginionej.
– Gdy Leszek dzwonił z Polski do Allena to się umówili na spotkanie. A potem przysłał maila, że się nie spotka. Pewnie tak doradził mu jego adwokat – dodała mama naszej zaginionej rodaczki.
Rodzina Ani ma nadzieję, na jej znalezienie. Nie wierzy, że jej zaginięcie jest przypadkowe. Bliscy Polki uważają, że Anna nigdy by nie zostawiła swojego ukochanego synka Jędrusia, który 20 maja skończył 4 latka. Ostatni raz Ania była widziana publicznie 2 kwietnia synkiem i z mężem w restauracji.
Przypomnijmy, że nadal potrzebni są chętni wolontariusze do poszukiwań Ani. Chętni mogą się zarejestrować się na stronie
http://mailchi.mp/52a5c4c5d1a7/finding-anna-volunteer-information
Szwagier zaginionej Polki z Pensylwanii mówi w „Super Expressie”, że zachowanie jej męża jest dziwne
Leszek Wroński, szwagier zaginionej Anny Bronisławy Maciejewskiej (43 l.), który przyleciał specjalnie z Polski, by wyjaśnić jej tajemnicze zniknięcie wyznaje, że nie rozumie zachowania jej małżonka. Dodał też, że przez zaskoczyło go to, że nawet nie chciał się z nim spotkać.