Spekulacje wokół ogromnej eksplozji w Iranie podczas negocjacji z USA. Co wybuchło w porcie? Rośnie liczba zabitych i rannych
Światowe media skupiają się na pogrzebie papieża Franciszka, a tymczasem w Iranie miało wczoraj (26 kwietnia) miejsce wyjątkowo tragiczne i zagadkowe zdarzenie. 40 osób zginęło, a ponad 1200 zostało rannych, w tym wiele ciężko - to najnowszy bilans eksplozji w irańskim porcie Szahid Radża'i w mieście Bandar-e Abbas. Na zdjęciach i filmach widać wielką chmurę dymu, szyby wypadły w oknach w promieniu paru kilometrów (!), a wybuch był słyszalny w promieniu aż kilkudziesięciu. Co tam się stało? Wobec wyjątkowo napiętej sytuacji międzynarodowej i trwających rozmów Stanów Zjednoczonych z Teheranem za pośrednictwem Omanu w sprawie irańskiego programu nuklearnego nie sposób nie zastanawiać się, czy sprawa ma jakieś drugie dno. Ale mógł to być także wypadek spowodowany zwykłym ludzkim błędem. Takie są zresztą ustalenia służby celnej, która już ogłosiła w oświadczeniu zaprezentowanym w państwowej telewizji, że przyczyną eksplozji był prawdopodobnie pożar w magazynie, w którym przechowywano materiały niebezpieczne i chemiczne, a sabotaż jest mało prawdopodobny.
Katastrofa w Iranie jak wybuch w Bejrucie z 2020 roku. Wtedy zginęło 218 osób, a ponad 7,5 tys. odniosło obrażenia
Jednak według anonimowego źródła, ponoć powiązanego ze Strażnikami Rewolucji Islamskiej i cytowanego przez dziennik "New York Times", wybuch został spowodowany przez nadchloran sodu stosowany w produkcji stałego paliwa rakietowego. O sprawie napisał wcześniej portal Iran International. Śledztwo trwa. Katastrofa przypomina słynny wybuch w Libanie. 4 sierpnia 2020 roku w porcie w Bejrucie w jednym z magazynów eksplodowała saletra amonowa. Zginęło 218 osób, a ponad 7,5 tys. odniosło obrażenia. Część Bejrutu została doszczętnie zniszczona, dach nad głową straciło ćwierć miliona ludzi.
