Maksim Borodin zmarł z powodu obrażeń odniesionych po upadku z balkonu, do którego doszło w piątek 13 kwietnia.Według jego szefowej z agencji Nowyj Dień, śmierć dziennikarza może nie być spowodowana nieszczęśliwym wypadkiem badź samobójstwem. Mógł się komus narazić pisząc o najemnikach w Syrii - tzw. grupie Wagnera. To on po informacji o starciu rosyjskich najemników z wojskami USA, do którego doszło 7 lutego w prowincji Dajr az-Zaur na wschodzie Syrii. W wyniku nalotu wojsk amerykańskich miało zginąć kilkuset żołnierzy. Ranni mieli zostać przetransportowani do szpitali w Moskwie i Petersburgu. W Syrii może walczyć od 2500 do 3000 rosyjskich najemników. Zaczęli oni wspierać rządową armię jeszcze zanim Rosja oficjalnie przyłączyła się do pomocy militarnej. Przywódcą najemników jest prawdopodobnie pułkownik rezerwy Dmitrij Utkin, pseudonim Wagner.
Tajemnicza śmierć dziennikarza śledczego. Pisał o rosyjskich najemnikach w Syrii
Nie żyje Maksim Borodin, rosyjski dziennikarz śledczy współpracujący z agencja Nowyj Dień. Zmarł na skutek obrażeń odniesionych w wyniku upadku z piątego pietra swojego mieszkania w Jekaterynburgu. Według rosyjskich służb było to samobójstwo. Innego zdania są osoby, które znały Borodina. Sugerują, że śmierć dziennikarza może mieć związek ze spraw, która ostatnio opisał. Maksim zajmował się tematem rosyjskich najemników walczących w siłach Baszszara al-Asada.