Powrót do przeszłości
Mieszkanka Arkansas, 20-letnia Angela Mack Cox i jej 4-letni synek Thomas Rettew zaginęli w grudniu 2002 roku. Amerykańskie służby do teraz nie potrafiły wyjaśnić, co się z nimi stało. Wszelki ślad po nich zaginął. Do teraz.
Po niespełna 20-tu latach sytuacja się odwróciła. Na początku kobieta zgłosiła się do FBI. Barbara Krusen zeznała amerykańskim służbom, że to jej mąż Clarence „pozbył się” matki z dzieckiem, a ich ciała spalił w piecu. - Biuro szeryfa hrabstwa Fulton ogłosiło w piątek, że te nowe informacje pomogły zamknąć dochodzenie w sprawie zaginionych - przekazali dziennikarze Polsat News.
Gniew Krusenów
Angela Mack Cox przyjechała na farmę Clarenca i Barbary w Alton w stanie Missouri. Młoda matka miała oddać do adopcji Krusenom swojego synka. Kobieta miała mieć nawet podpisane stosowne dokumenty w tej sprawie. Wdowa po Clarencie zeznała, że w pewnym momencie młoda matka zmieniła zdanie i chce wrócić po chłopca. - To rozgniewało ją i Clarence’a - zeznała Barbara Krusen.
Wtedy to kobieta przekazała 20-letniej Angeli, że ma odebrać Thomasa „Mikeya”, gdyż nie chce być tylko opiekunką. Małżeństwo wysłało młodej matce bilet autobusowy i odebrło kobietę w Springfield w stanie Missouri.
Następnego ranka zniknęła młoda mama razem z 4-latkiem.
Barbara kłamie?
FBI poprosiło wdowę o zgodę na przeprowadzenie badania wariografem. Wtedy doszło do przełomu w sprawie.
O tym co zrobił Clarence, kobieta miała się dowiedzieć, kiedy opuszczała farmę. Clarence chciał usunąć piec. Kiedy żona zaczęła pytać dlaczego, w końcu wyjawił jej co zrobił. Śledczy nie mieli jak odszukać żadnych szczątków zaginionych, ale uwierzyli w relację wdowy. W związku z zabójstwem kobieta nie usłyszała zarzutów.
Clarence Krusen zginął w 2012 r., został śmiertelnie postrzelony w Laredo w Teksasie.