Kolejna śmierć rosyjskiego oligarchy. Krytykował wojnę na Ukrainie
Trudno już zliczyć rosyjskich bogaczy, którzy od wybuchu wojny na Ukrainie zmarli w zagadkowych okolicznościach. Bezpieczni nie mogą czuć się szczególnie ci, którzy uciekli przed reżimem Putina za granicę. Tam również mnożą się tajemnicze śmierci oligarchów. Teraz Mediazona informuje o kolejnym tego typu wydarzeniu. Nie żyje Paweł Antow (+66 l.), król kiełbasy i deputowany, członek partii rządzącej Jedna Rosja.
Kim był Paweł Antow? Nazywano go królem kiełbasy
Niegdyś Antow był najbogatszym deputowanym i figurował na liście Forbesa. Jego kariera miała się świetnie do momentu, w którym w czerwcu odważył się skrytykować wojnę na Ukrainie. Napisał na swoim koncie w mediach społecznościowych, że atak na bloki mieszkalne na Ukrainie należy określić mianem terroru. Potem wpis zniknął, a na jego miejsce pojawiły się deklaracje poparcia dla "operacji specjalnej" i Władimira Putina.
Paweł Antow wyjechał do Indii i tam zginął
Teraz Paweł Antow zmarł w zagadkowych okolicznościach. Rosyjski oligarcha w towarzystwie znajomego wyjechał do Indii, by w luksusowym hotelu Rayagada świętować swoje 66. urodziny. Najpierw jego znajomy zmarł w pokoju hotelowym, rzekomo z powodu przedawkowania alkoholu. Po paru dniach Antow wypadł z balkonu hotelu Rayagada na trzecim piętrze. Policja uznała to zdarzenie za samobójstwo.
Nie żyje rosyjski oligarcha. Dmitrij Zelenow poczuł się źle podczas kolacji
Pomór rosyjskich oligarchów i ważnych dyrektorów koncernów trwa. Zaczęło się na krótko po wybuchu wojny na Ukrainie. Oligarchowie, którzy mieszkali za granicą lub tam wyjeżdżali, wieszali się w garażach lub chwytali za siekierę i mordowali bliskich, a potem odbierali sobie życie. Wciąż nie brak tego typu dramatycznych doniesień. W połowie grudnia w tajemniczych okolicznościach zmarł oligarcha z branży nieruchomości. Dmitrij Zelenow (+50 l.) poczuł się źle podczas kolacji z przyjaciółmi w Antibes na francuskiej Riwierze i wkrótce po tym spadł ze schodów. Zgon stwierdzono następnego dnia w szpitalu.
Tajemnicze zgony rosyjskich oligarchów krytykujących Putina
Ostatnio zmarł także szef korporacji zajmującej się złożami na Arktyce - Ivan Pechorin wypadł za burtę łodzi. Poprzedni dyrektor tej instytucji też niedawno zmarł, przynajmniej oficjalnie z powodu udaru. Z kolei Ravil Maganow (+67 l.), potentat paliwowy z Łukoil, jesienią wypadł za to ze szpitalnego okna. A wszystko to jest wierzchołkiem góry lodowej, bo zgonów było o wiele więcej. Wygląda na to, że bycie oligarchą zrobiło się bardzo niebezpieczne. Dlaczego? Nie brak domysłów na ten temat. Niektórzy mówią wprost, że ich zdaniem to nie były wypadki ani samobójstwa.
"To wygląda dla mnie jak morderstwa Kremla". Szwedzki ekspert o zagadkowych zgonach oligarchów
Anders Aslund, szwedzki ekonomista i doradca rządowy ds. krajów byłego ZSRR, jeszcze w maju komentował trwającą już wówczas serię zgonów oligarchów. Uważał, że sprawa może mieć przerażające drugie dno i wskazywał na powiązania wielu zmarłych z Gazpromem oraz na fakt, iż chociażby Siergiej Protosenia, zmarły wiosną w Hiszpanii, nie był objęty sankcjami. "Trwa sprzątanie i trudno wychwycić osobę, która to robi. Ale to wygląda dla mnie jak morderstwa Kremla" - mówił autor "Russia's Crony Capitalism" w rozmowie z "New York Post". Jak dodawał Szwed, jego zdaniem FSB jeszcze w 2021 roku przygotowało listę osób, które wiedzą za dużo i agenci przynieśli ją Putinowi, a on zaaprobował likwidację wszystkich znajdujących się na niej osób nawet na nią nie spoglądając.
Wojna w Ukrainie może potrwać bardzo długo.
Co może o tym świadczyć? POSŁUCHAJ wojskowego eksperta!
Listen on Spreaker.