Miał górę pięniędzy, piękną żonę, troje dzieci i bajkową rezydencję. "Miał po co żyć. To naprawdę szokujące i nie składa się w logiczną całość" - mówi znajomy Michaiła Watforda (+66 l.) dla brytyjskiego "The Sun", który jako pierwszy napisał o tajemniczej śmierci oligarchy w Wielkiej Brytanii. Powieszone ciało 66-letniego potentata paliwowego, który w Anglii zajął się nieruchomościami, znalazł jego ogrodnik w garażu wartej 18 milionów funtów posiadłości we wsi Virginia Water w hrabstwie Surrey. Policja "z uwagą" bada sprawę śmierci bogacza, ale też podaje, że na chwilę obecną brak śladu udziału osób trzecich, to według "The Sun" Watford mógł być na czarnej liście Moskwy.
NIE PRZEGAP: Ile pieniędzy mają Władimir Putin i oligarchowie? Tak ukrywają majątki
NIE PRZEGAP: Rosyjscy oligarchowie WŚCIEKLI przez sankcje! Mają dość Putina? "Wojna jest tragedią"
"Fakt, że stało się to po inwazji na Ukrainę, na pewno nie był przypadkowy" - dodaje inna osoba w rozmowie z "The Sun". Michaił Watford urodził się w 1955 roku na Ukrainie jako Michaił Tołstoszeja, zmienił nazwisko po wyprowadzce do Wielkiej Brytanii w 2000 roku i uzyskał brytyjskie obywatelstwo, miał też grecki paszport. Według "Daily Mail" w chwili śmierci nie był objęty sankcjami przez Wielką Brytanię.
NIE PRZEGAP: Kochanki i żony Putina. Kim są? Przypominamy wszystkie plotki!
NIE PRZEGAP: Gdzie jest Putin? Rosyjski prezydent zniknął. Jego bunkier może być w TEJ górze!