Są już pierwsze efekty dochodzenia, które Krzysztof Rutkowski rozpoczął po śmierci wrocławianki, która kilka dni temu w tajemniczych okolicznościach zmarła w Egipcie. - Niemożliwe, aby Magda zginęła po tym, jak wyskoczyła przez okno. Dlatego, że szpital, do którego trafiła, miał jedno piętro, a przed budynkiem jest trawnik - mówi detektyw. Tymczasem Magda miała rozległe obrażenia. Rutkowski jest pewien, że ktoś zrobił jej krzywdę. - Zgłosiły się do nas inne kobiety, które również przebywały w tej miejscowości na wczasach. Też czuły się dziwnie, traciły świadomość - opowiada. Jego zdaniem to jedna z poszlak świadcząca o tym, że w Marsa Alam grasuje gang gwałcicieli. - Wrzucają kobietom do drinków tabletki gwałtu i wykorzystują je - podejrzewa. Jak przypuszcza detektyw, ich ofiarą była Magda. Teraz Rutkowski bada, jaki udział w sprawie miał rezydent hotelu, który opiekował się Polką. - Musimy sprawdzić, dlaczego miał ślady uderzeń na twarzy i rękach - mówi.
Przypomnijmy, że Magdalena Ż. zmarła w egipskim szpitalu. Zanim do niego trafiła, rozmawiała ze swoim chłopakiem, który rozmowę nagrał. Słychać na niej, jak dziewczyna prosi, aby ją zabrał do domu. Jest przerażona. Mówi nieskładnie. Płacze. Jej dziwny stan potwierdzają zdjęcia zrobione w egipskim hotelu. Śledztwo prowadzi miejscowa policja. Dochodzenie wszczęła też prokuratura z Jeleniej Góry. Wiele wyjaśni sekcja zwłok. Wtedy dowiemy się, dlaczego Magda przed śmiercią była tak roztrzęsiona i czy została zgwałcona.
Detektyw Rutkowski apeluje do kobiet, które zostały skrzywdzone podczas wczasów w Marsa Alam o kontakt tel.: 600 007 007.
Zobacz: Śmierć Polki w Egipcie. Nowe WIDEO. Okropne teorie spiskowe