45-letni Bartłomiej K., 36-letnia kobieta i dwie dziewczynki w wieku 7 i 12 lat nie żyją. Tajemnicza tragedia polskiej rodziny w Wielkiej Brytanii
Co wydarzyło się w tym domu? Sprawa śmierci czteroosobowej rodziny w Norwich w Wielkiej Brytanii jest coraz bardziej tajemnicza. Policja została wezwana na miejsce 19 stycznia przez osobę z okolicy zaniepokojoną tym, że nie można skontaktować się z Bartłomiejem K. i jego córkami, 12-letnią Jasmin i jej 7-letnią siostrą. Policja siłowo weszła do domu i zastała tam makabryczny widok. Ujawniono tylko tyle, że wszystkie ciała miały widoczne obrażenia, nie wiadomo jednak, jakie dokładnie. Nie żył zarówno polski inżynier, mieszkający od 20 lat na Wyspach Bartłomiej K., jak i jego córeczki. Znaleziono tam również ciało 36-letniej kobiety. Nie wiadomo, kim była, być może siostrą Polaka, który jakiś czas temu zamieszkała z nim w domu, by pomagać w opiece nad dziećmi. Brytyjskie media, w tym Daily Mail ujawniają, że mężczyzna zmagał się z problemami psychicznymi, a jego pochodząca z Tajlandii żona jakiś czas temu zniknęła. Niedawno zgłoszono nawet zaginięcie Bartłomieja K., ale mężczyzna szybko się odnalazł na pobliskich wzgórzach.
Policja z Norwich: "Nie poszukujemy nikogo innego w związku ze zdarzeniem"
Policja nie podaje zbyt wielu szczegółów dramatu, jednak podkreśla, że w tej sprawie nikt nie jest poszukiwany. Nadinspektor Chris Burgess, który prowadzi śledztwo, powiedział Daily Mail: „Rozmawialiśmy ze świadkami i sąsiadami, przeprowadziliśmy dochodzenie chodząc od domu do domu, sprawdziliśmy lokalny monitoring CCTV i zakończyliśmy wstępne oględziny miejsca zdarzenia. W związku z tym nie poszukujemy nikogo innego w związku ze zdarzeniem. Chociaż mogę potwierdzić, że u wszystkich czterech osób stwierdzono obrażenia, nie ujawnimy żadnych dalszych informacji do czasu przeprowadzenia badań i ustalenia przyczyny śmierci".