Tajemnicza śmierć polskiej rodziny na Wyspach. Tuż przed tragedią Bartłomiej K. zadzwonił na policję. Potem znaleziono go martwego z córeczkami i siostrą żony
Sprawa śmierci czteroosobowej rodziny w Wielkiej Brytanii jest coraz bardziej tajemnicza. Policja została wezwana na miejsce 19 stycznia przez osobę, która spacerowała z psem po okolicy. Nie wiadomo, czy powodem zgłoszenia były jakieś niepokojące dźwięki dochodzące z budynku, czy może sam fakt, że z rodziną nie było kontaktu. Policja siłowo weszła do domu i zastała tam makabryczny widok. Wszystkie ciała miały widoczne obrażenia. Nie żył zarówno polski inżynier, mieszkający od 20 lat na Wyspach Bartłomiej K. (+45 l.), jak i jego córeczki Jasmin (+12 l.) i Downreuang (+7 l.). Znaleziono tam również ciało 36-letniej kobiety. Teraz wiadomo już, że kobieta była siostrą pochodzącej z Tajlandii żony Bartłomieja K., zaś żona, zatrudniona jako opiekunka, była w pracy. Co się stało? Kto zabił? Policja ujawniła, że na ciałach były rany kłute zadane w okolice szyi. Wcześniej media podawały, że mężczyzna zmagał się z problemami psychicznymi, a w grudniu zgłoszono nawet jego zaginięcie, ale 45-latek szybko się odnalazł na pobliskich wzgórzach.
"Podczas tej rozmowy mężczyzna wyraził zaniepokojenie swoim stanem psychicznym, twierdząc, że czuje się zdezorientowany"
Właśnie z tymi problemami wiążą się nowe, niepokojące fakty, które ujawniła brytyjska prasa, w tym Mirror czy Daily Star. Otóż na krótko przed tragedią Bartłomiej K. wykonał telefon na numer alarmowy, jednak wówczas patrol nie został skierowany do domu pod Norwich. Daily Star cytuje treść rozmowy z Polakiem, upublicznioną już przez samych funkcjonariuszy. "Podczas tej rozmowy mężczyzna wyraził zaniepokojenie swoim stanem psychicznym, twierdząc, że czuje się zdezorientowany. Poradzono mu, aby zasięgnął porady lekarza, ale policja nie przyjechała". Czy policjanci słusznie zrobili, nie wysyłając patrolu, a może były to jakieś zaniedbania? Mundurowi zapewniają, że przyjrzą się bliżej tej kwestii w ramach wewnętrznego śledztwa. Policja z Norwich wcześniej ogłosiła też, że w tej sprawie nikt nie jest poszukiwany.
Potrzebujesz pomocy? Nie jesteś sam! Jeżeli przeżywasz trudności i myślisz o odebraniu sobie życia lub chcesz pomóc osobie zagrożonej samobójstwem pamiętaj, że możesz skorzystać z bezpłatnych numerów pomocowych:
800 70 2222 - CAŁODOBOWY - Centrum Wsparcia dla osób dorosłych w kryzysie psychicznym
800 12 12 12 - CAŁODOBOWY - Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka
116 111 - CAŁODOBOWY - Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży
116 123 - CAŁODOBOWY - Telefon wsparcia emocjonalnego dla dorosłych
112 - CAŁODOBOWY - Numer alarmowy w sytuacjach zagrożenia życia lub zdrowia