Młoda propagandzistka Putina wypadła z okna na 14. piętrze. Angelina wielbiła dyktatora i chwaliła wojnę na Ukrainie
Od początku wojny na Ukrainie mnożą się zagadkowe śmierci Rosjan. Wśród oligarchów, zwłaszcza tych, którzy powyjeżdżali za granicę, zapanował istny pomór, podobnie jak w zarządach firm związanych z gazem, paliwem czy z wojskowością. Zginęła też Daria Dugina, córka naczelnego ideologa zwolenników wojny na Ukrainie. Tym razem tajemnicza śmierć dosięgnęła młodej propagandzistki. To rosyjska blogerka wielbiąca Władimira Putina i wychwalająca wojnę na Ukrainie. Angelina (+21 l.), znana też jako Lady Noc lub magddalena777, wypadła z okna na czternastym piętrze wieżowca w Rostowie nad Donem. W Rosji pojawiają się głosy, że chyba ktoś jej w tym pomógł. Tymczasem ukraiński "Dialog" przypomina, że odziana w rosyjski mundur blogerka była wyjątkowo zaangażowana w kampanię dezinformacyjną po wybuchu wojny na Ukrainie. Na profilu Комунальний Ніжин czytamy: "Była stałym bywalcem wielu czatów i społeczności internetowych, nieustannie ścierała się ze wszystkimi na różne codzienne tematy i nagrywała sarkastyczne wiadomości. Po 24 lutego 2022 roku, kiedy wojska rosyjskie otwarcie wkroczyły na terytorium Ukrainy, blogerka nagle stała się „patriotką” i zaczęła obrażać Ukraińców, choć przed rozpoczęciem „operacji specjalnej” ograniczała się do zwykłych „kuchennych” kłótni".
Dlaczego 21-letnia blogerka wypadła z okna? "Była dobra w robieniu sobie wrogów"
Cytowany przez portal Dialog znajomy 21-latki uważa, że Angelina mogła zostać wypchnięta z okna. "Jednak, co również godne uwagi, nie wspomina jeszcze o „ukraińskim śladzie”, ale podkreśla, że dziewczyna miała bardzo „specyficzny” sposób komunikowania się i była dobra w robieniu sobie wrogów."Najłatwiej zakwalifikować to jako samobójstwo, wmieszać w to alkohol, narkotyki. Ale czy Geli, że tak powiem, „ktoś pomógł” wypaść przez okno? Czy w prawdziwym życiu mogła mieć wrogów? Myślę, że z łatwością!… Może ktoś się na niej zemścił" za coś? Jest to również całkiem prawdopodobne, zwłaszcza biorąc pod uwagę sposób komunikacji, który często obserwowaliśmy na czatach" – pisze Trunov".